Płocki

Malarz poranionej Madonny

Nazwano go "polskim Łukaszem", bo tak wiernie namalował kopię obrazu Pani Jasnogórskiej, przed którym teraz modlą się wierni wszystkich parafii w czasie doby nawiedzenia.

Dzieło ojca kontynuuje Anna Maria Torwirt, córka profesora, także malarka. "Wiem, - wspomniała - że przynajmniej raz lub dwa obraz Nawiedzenia był przywożony do Torunia. Pamiętam, że ojciec jakieś konserwatorskie zabiegi przy nim wykonywał, bo były zniszczenia, które trzeba było naprawić. Po śmierci ojca w 1967 r. obraz co jakiś czas bywał w naszym domu i był poddawany zabiegom renowacyjnym przez moją mamę. od kilkunastu lat przyjeżdża co roku i jest odnawiany, zabezpieczany po to, żeby mógł znosić w dalszym ciągu trudy wędrówki. Mijają kolejne lata peregrynacji - wędrówki w deszczu, słońcu, spiekocie, mrozie, śniegu, w najrozmaitszych warunkach, po różnych wertepach - przecież samochód nieraz dociera do kościołów gdzieś na wsi, w górach... Są to warunki, które na pewno nie sprzyjają zachowaniu dobrego stanu obrazu Nawiedzenia, co zresztą widać gołym okiem”.

Kiedy malarka została zapytana "w jakim stanie" wróciła Matka Boża po ostatniej rocznej trasie odpowiedziała: "Zawsze mówię, oczywiście jest to jakaś przenośnia, że widać, ile ciężkich spraw, ile ciężkich problemów, ile zmartwień, a też ile grzechów ludzie zostawiają u Matki Bożej, pod Jej stopami. Na obliczu Matki Bożej niemalże widać problemy tych wszystkich, którzy przychodzą modlić się przy obrazie Nawiedzenia. Rzeczywiście, ten obraz jest zniszczony, jest sfatygowany - zwłaszcza twarz Matki Bożej jest poorana dosyć głębokimi spękaniami. W tej chwili trudno jest doprowadzić powierzchnię obrazu do jakiejś idealnej gładkości. Niestety, te zniszczenia poszły już tak daleko, że są nieodwracalne. Ale na to się złożyło - tak jak już wcześniej powiedziałam - wiele czynników atmosferycznych i różnych innych, które spowodowane były nieświadomością tych, którzy się przy obrazie znaleźli. Byli ludzie, którzy koniecznie chcieli potrzeć różańcem o obraz, tak jakby ten różaniec miał nabrać jakiejś większej wartości, czy też tacy, którzy chcieli z wielkiej czci dla Matki Bożej ucałować Jej dłoń, pozostawiając w wielu wypadkach jakąś np. perłową szminkę na powierzchni obrazu. Tej szminki nie można było później tak łatwo zmyć, bo się łączyła z lakierem, z farbą. To są też zniszczenia, które staram się usuwać. Nie zawsze się to udaje. Nie wiem, jak długo jeszcze będzie można naprawiać ten obraz. Trudno mi jest powiedzieć, jakie są Boże plany wobec niego".

Na podstawie artykułu: "Polski Łukasz" autorstwa Róży Siemieńskiej, w: Miesięcznik "Jasna Góra" nr 12/1987, a także wywiadu z Anną Marią Torwirt, w: Miesięcznik "Jasna Góra" nt7-8/2002.

« 1 2 »
oceń artykuł Pobieranie..

oprac. s. Donata Koska

Dyskusja zakończona.

Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.