- Jeżeli wierzący w Chrystusa zwietrzeją, jeśli oni zawiodą; jeśli wierzący w Chrystusa nie obronią tych podstawowych wartości, to kto ma to uczynić? - pytał bp Roman Marcinkowski w kolejnej parafii nawiedzenia.
Zwrócił uwagę, że to właśnie na chrześcijaninie ciąży obowiązek obrony podstawowych wartości i nikt nie wyręczy go w tej misji, nikt nie zastąpi.
- Dziś miłość często rozumiana, jako uczucie: była - odeszła.; będę z nim, z nią pod warunkiem... - przypomina to układ handlowy, który można zerwać. Miłość to Chrystus na krzyżu. On pokazał nam, co to jest miłość. Jezus pokazuje ją po dziś dzień w kościele. Miłość, to dać życie, aby inni mogli żyć - mówił ks. biskup.
Swoja homilię biskup Marcinkowski zakończył wezwaniem: - Ratujmy nasze rodziny, ratujmy rodziny w naszej Ojczyźnie, póki jest czas! Nasza Matko i Królowo, obecna pośród nas, w tej cudownej kopii Jasnogórskiego obrazu, zanieś nasze prośby, problemy Swemu Synowi. Mów mu o naszej codzienności, kłopotach, zmartwieniach, zmaganiach. Mów mu o naszych zwycięstwach nad złem w nas i wokół nas, o naszych wysiłkach, by Twój Syn królował w naszych rodzinach, miejscach pracy, w naszej zabawie, odpoczynku. Spraw Maryjo, by nasza wiara potwierdzana była codziennym życiem. Niech przykład rodziców, dziadków będzie zachętą w realizowaniu przykazań bożych przez dzieci i młodzież. Podtrzymuj Maryjo pogodę ducha u starszych, naznaczonych chorą, osamotnieniem, nieszczęściem. Dopomóż Maryjo, abyśmy wierni wskazaniom Ewangelii, nieśli wszystkim Twojego Syna i dzielili się Nim chlebem i miłością - modlił się bp Roman.
Dla wielu wiernych peregrynacja obrazu kopii Czarnej Madonny, jest powrotem do wspomnień sprzed niemal 40 lat.
- Miałem 26 lat, żonę i dwójkę dzieci. Byłem wtedy młodym chłopakiem, gdy dekorowaliśmy odcinek drogi od Gołymina do Tłucznic. Przez cały tydzień nasze matki i żony w domach szyły proporczyki, taśmy. My robiliśmy słupki i kołki, by to wszystko połączyć. Dla mnie było to wielkie przeżycie. Dziś czuję wielką satysfakcję, choć serce drży i głos się łamie. Mam Jej za co dziękować: choćby za udane 45 lat małżeństwa, za dzieci. Jestem blisko Maryi, jako strażak i jako człowiek ze spracowanymi dłońmi. Czasem piszę do niej modlitwy i wiersze. Mam nadzieję, że w czasie trwającego czuwania odczytam kilka z nich, a także złożę do jej stóp parę wstawienniczych próśb - mówi Wojciech Kowalski, rodowity parafianin i mieszkaniec wsi Watkowo.
W powitaniu obrazu wzięły udział rzesze wiernych z gołymińskiej parafii. Nie zabrakło też pocztów sztandarowych, straży pożarnej, dzieci komunijnych oraz asysty procesyjnej.
Agnieszka Otłowska
O czuwaniu przed Matką opowiadają mieszkańcy płockiej parafii św. Wojciecha.
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.