Zanim Jasnogórski Obraz Nawiedzenia został uroczyście powitany na pułtuskim rynku, przez dobę był omadlany w klasztorze Klarysek Kapucynek w Przasnyszu.
Nieco inaczej widzi sens niezwykłych odwiedzin inna z sióstr - Matka Boża przyszła do nas, aby po prostu odpocząć sobie wśród swoich córek po męczącej peregrynacji w archidiecezji warszawskiej. Pragnęła Maryja nieco cichutko pobyć, posłuchać cichych szeptów sióstr, u nas jej dobrze, spokojnie. Przecież czekała Ją dalsza podroż i praca, w upale czy deszczu i mrozie przez cały rok, w słuchaniu żalów i próśb swoich dzieci, rozdzielanie Bożych łask, wstawianie się za wszystkimi u swego Syna. Ale też jest obecność Maryi dla mnie znakiem, że w Roku poświęconym osobom konsekrowanym, przed inauguracją peregrynacji w diecezji płockiej, właśnie najpierw do klarysek kapucynek przybyła ukochana Matka.
- Dla mnie przyjazd Matki Bożej do naszego klasztoru jest wielką tajemnicą. Jeszcze większą dlatego, że Maryja przyszła do nas "w ukryciu". To jest dla mnie dar i cud uczyniony przez Pana Jezusa, bowiem nie wliczona była wizyta Maryi w terminarz planowany dla nas. Może Bóg patrzy na nas w sposób Jemu tylko wiadomy. Pan Bóg widzi nasze życie pełne ofiary, widzi, że żyjemy jak czyste ofiary tylko dla Boga. Pozwala mi to coraz mocniej uwierzyć w miłość Boga, w to, że Bóg i Matka Jezusa czuwają nad nami i nas wspomagają na każdym kroku naszego życia – dodaje trzecia kapucynka klaryska.
Wśród żegnających Jasnogórski Obraz, który opuszczał Przasnysz i wyruszał w drogę do Pułtuska obecna była Ewa Cybulska ze Wspólnoty Odnowa w Duchu Świętym "Soli Deo per Mariam".
- Miałam powitać obraz podczas uroczystości w Pułtusku. Bardzo chciałam tam być, ale wczoraj strasznie rozbolało mnie ucho. Ból nie ustąpił do rana i z wielkim żalem musiałam zrezygnować z wyjazdu. Dowiedziałam się jednak, że obraz jest u sióstr klarysek kapucynek. To tak jakby Maryja przyszła do mnie, bo ja nie mogłam przyjść do Niej. Bardzo się cieszę, że mogę powitać Matkę Bożą i to jeszcze przed uroczystością w Pułtusku. A ból ucha sam ustąpił i nie muszę już nawet chodzić do lekarza – mówi Ewa Cybulska. Jest ona prawdopodobnie pierwszą osobą świecką, która powitała Jasnogórską Ikonę w naszej diecezji.
Ciekawego odkrycia dokonała s. Donata Koska w zakonnych kronikach. - W styczniu 1915 roku, a więc 100 lat temu, w czasie I wojny światowej wspólnota sióstr kapucynek z Przasnysza została ewakuowana do Pułtuska, do ks. Jana Gęstego, prałata i proboszcza kolegiaty. Obecnie jest to bazylika, gdzie przybył na początku obraz Nawiedzenia. Siostry zamieszkały tam na kapelanii i zostały otoczone opieka przez ks. Gęstego. W Przasnyszu trwały wtedy zacięte walki. Siostry wróciły z Pułtuska po pół roku, w sierpniu 1915 roku. Oto dlaczego także Maryja najpierw nawiedziła nasz klasztor. 100 lat temu siostry tam były, do tej bazyliki uczęszczały na Mszę św. i mieszkały na plebanii u ks. Gęstego - opowiada s. Donata.
W drodze z Przasnysza do Pułtuska samochodowi z Obrazem Matki Bożej towarzyszyła honorowa eskorta pułtuskich motocyklistów.
Wojciech Ostrowski
O czuwaniu przed Matką opowiadają mieszkańcy płockiej parafii św. Wojciecha.
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.