Moja Jasna Góra

- W czasie parafialnej peregrynacji można się religijnie rozliczyć z serdecznej prośby Matki, podziękowań człowieka uzdrowionego, nadziei maturzysty, łez wdzięczności za wyzwolenie z takiego czy innego nałogu, tylu natchnień doznanych podczas sierpniowych pielgrzymek - napisał ks. prof. Ireneusz Mroczkowski w swym ostatnim wpisie na blogu.

oprac. wp

|

19.06.2015 17:19 GOSC.PL

dodane 19.06.2015 17:19
0

Im więcej Jasnej Góry, tej z najgłębszych wspomnień konkretnych ludzi, przeniesiemy do naszych parafii, z tym większą nadzieją można patrzeć na owoce peregrynacji. Nie brak przecież głosów, że peregrynacje się przeżyły, ze nowe czasy, nowa wrażliwość, nowa estetyka duchowa. Puste gadanie. Wystarczy stanąć w tłumnie pielgrzymów częstochowskich, posłuchać ich rozmów, problemów i modlitw. Czy nie zastanawia nas fakt, że jadą tam członkowie konkretnych grup: rodzin, rolników, anonimowych alkoholików, maturzystów, bankowców, pocztowców i Bóg wie kogo.

W Częstochowie nasze duszpasterstwo nabiera nagle konkretnego charakteru, religijność odnajduje wymiar społeczny, a życie publiczne nie wstydzi się wymiaru duchowego. W czasie peregrynacji każda wspólnota parafialna może zmierzyć się z nowymi wyzwaniami, jednak trochę innymi niż 40 lat temu, kiedy na Mazowszu gościliśmy Matkę Bożą Częstochowską. Jakże dzisiaj nie dostrzec choćby problemów powołań, zarówno tych do kapłaństwa, ale i do różnych form indywidualnego życia konsekrowanego. Jakże nie dostrzec możliwości społecznego oddziaływania Kościoła, budowy wspólnot, ruchów i stowarzyszeń, promocji świeckich, wolontariatu chrześcijańskiego i promocji kultury katolickiej?

Osobiście poznałem Jasną Górę za sprawą starego zdjęcia mojej babci, która z pielgrzymki do Częstochowy - bodaj w latach pięćdziesiątych poprzedniego wieku - przywiozła nie tylko zbiorowe ujęcie kilkudziesięciu pielgrzymów z Różana, ale i ciepłą opowieść o Matce Bożej. Wszystko, co potem przeczytałem o "Pannie świętej, co Jasnej broni Częstochowy", wszystko co sam zobaczyłem i przeżyłem na Jasnej Górze, karmiło się magią tamtych opowieści, wsączonych w serce przez stojącą dumnie na starym zdjęciu pobożną babcię.

Nie mogę o niej zapomnieć podczas peregrynacji.

2 / 2
oceń artykuł Pobieranie..

oprac. wp