Nowy Numer 16/2024 Archiwum

Byli naszymi duszpasterzami

Przypominamy sylwetki księży, którzy zmarli w ostatnich 12 miesiącach.

Ks. kan. Jerzy Dębowski był emerytowanym proboszczem parafii Wniebowzięcia NMP w Dzierzgowie.

Zmarłego ks. kanonika wspomina ks. prof. Michał Marian Grzybowski, który był jego kolegą z roku w seminarium i ze święceń: "Był on bardzo gorliwym duszpasterzem, począwszy od Dzierzgowa, gdzie był jego pierwszy wikariat. Był też bardzo koleżeński, bo przez 50 lat dbał, abyśmy co roku się spotykali na kursowych zjazdach w rocznicę święceń. Nazywaliśmy go na kursie »prymasem«. Często odwiedzałem go w Rybienku k. Wyszkowa i widziałem, jak tworzył tam najpierw ośrodek duszpasterski, a potem parafię, jak wspaniale pracował z ludźmi. Okazywał wiele serca ludziom, ale i oni jemu podobnie" - wspomina ks. prof. Grzybowski.

Gdy ks. Dębowski został administratorem ośrodka duszpasterskiego Matki Bożej Królowej Polski w Wyszkowie-Rybienku Leśnym, musiał się zmagać z wieloma trudnościami ze strony władz komunistycznych. Przez 10 lat nie mógł uzyskać od władz administracyjnych zgody na utworzenie parafii. Stało się to możliwe dopiero w 1975 r., zawsze jednak mógł liczyć na serdeczność i pomoc parafian. "Wspaniały człowiek, wspaniały ksiądz" - tak mówili o nim jego dawni parafianie z Rybienka Leśnego.

W 1984 roku ks. Dębowski został mianowany proboszczem w Dzierzgowie. W ten sposób wrócił do parafii, gdzie rozpoczął posługę duszpasterską zaraz po święceniach kapłańskich. "W Dzierzgowie był mój pierwszy wikariat. Tam spotkałem ks. kan. Jerzego. Wspominam go jako przykładnego księdza, z wieloma pasjami. Między nami były serdeczne relacje. Ksiądz kanonik błogosławił wszystkie moje zapędy duszpasterskie, gdy byłem neoprezbiterem. Jego entuzjazm towarzyszył mojemu młodemu zapałowi. Pamiętam czas męczeństwa ks. Jerzego Popiełuszki i postawę ks. Dębowskiego, jak ważne w jego duszpasterstwie były elementy patriotyczne" - wspomina ks. Włodzimierz Dzieńkowski, proboszcz z Blichowa.

Ksiądz Jerzy Dębowski urodził się w 1935 r. w Sadłowie k. Rypina. Święcenia kapłańskie przyjął w 1960 r. w Płocku. Pracował jako wikariusz w Dzierzgowie i Wyszkowie. Tam od 1965 r. rozpoczął tworzenie ośrodka duszpasterskiego, a następnie parafii w Rybienku Leśnym. Od 1984 do 2009 r. był proboszczem i dziekanem w Dzierzgowie. Przez ostatnie 10 lat mieszkał w Rybienku. Był kanonikiem honorowym Kapituły Kolegiackiej Pułtuskiej.

Zmarł 5 maja, w wieku 84 lat.

Ks. kan Eugeniusz Klonowski był pierwszym proboszczem i budowniczym kościoła w Lucieniu k. Gostynina.

"Pamiętajcie, że kościoła nie buduje się tylko z cegieł, ale z dobrej woli. I gdyby nam zabrakło materiałów budowlanych, to pamiętajcie, że nigdy nie może nam zabraknąć dobrej woli" - powtarzał często swoim parafianom ks. Klonowski.

"Jak często wspominał ks. Eugeniusz, na początku pracy w Lucieniu miał tylko »papier w ręku«, czyli akt erekcyjny od biskupa płockiego, i ufność w Bogu i Jego Matce" - tak wspomina ks. Klonowskiego, jako przyjaciela i duszpasterza, Andrzej Mejer z Płocka. "To kiedyś bp Kamiński w prywatnej rozmowie powiedział mi: »Panie Andrzeju, nie widziałem jeszcze księdza mieszkającego w tak trudnych warunkach«. Bo rzeczywiście mieszkał w kurnej chacie, z której trzeba było po wszystko wychodzić na dwór: po wodę do studni i w innych potrzebach. Był dobrym narzędziem w rękach Pana Boga, bo z niczego powstała piękna świątynia i cmentarz grzebalny, na którym teraz i on spoczął" - dodaje A. Mejer.

Pochodził z parafii Wyszyny k. Mławy, gdzie urodził się w 1950 roku. Ukończył Wyższe Seminarium Duchowne w Płocku i 16 czerwca 1974 r. przyjął święcenia kapłańskie. Był wikariuszem kolejno w parafiach: Gójsk, Gostynin, Słubice, Żałe, Niedzbórz i w płockiej farze. Gdy 16 czerwca 1983 r. bp Bogdan Sikorski utworzył parafię w Lucieniu, ks. Klonowski został jej pierwszym proboszczem. W 1989 r. rozpoczął budowę kościoła, który poświęcił bp Zygmunt Kamiński w 1998 roku. W 2015 r. ks. Klonowski przeszedł na emeryturę, ale pozostał w parafii, udzielając się duszpastersko i katechizując. I to właśnie na katechezie, w połowie listopada ubiegłego roku, doznał zawału serca i przez ponad pół roku, bez świadomości, przebywał najpierw w szpitalu, a później w Płockim Hospicjum pw. św. Urszuli Ledóchowskiej.

Zmarł 8 czerwca, w wieku 69 lat.

« 1 2 3 4 5 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy