W Serocku, w czasie wizytacji biskupiej i bierzmowania, padły ważne słowa do młodzieży, akurat na ten czas.
Biskup płocki mówił o uczciwości i przejrzystości wiary, która wypływa z prawdy, że mamy jedno serce i jedno życie: – Droga wskazana przez Pana Jezusa Ewangelii jest prosta. Człowiek ma jedno serce. Nie ma dwóch serc. Masz jedno życie. Prawda o twoim sercu jest jedna. I ona sprawdza się w małych rzeczach. Zobacz, komu i czemu jesteś wierny, zobacz, bez czego nie zaśniesz, zobacz, wokół czego krążą twoje myśli, pragnienia, plany... A potem zobacz, co robisz, jakich wyborów na co dzień dokonujesz. W tych małych sprawach, pośród szarej codzienności... Jeśli potrafisz uczciwie podejść do lekcji, nawet gdy są prowadzone online i łatwo byłoby z nich "zniknąć", jeśli wiesz, że kilka domów dalej mieszka samotnie starsza pani, której nie ma kto zrobić zakupów, i potrafisz do niej zajrzeć, i zapytać, co jej potrzeba, jeśli potrafisz nie dołączyć do śmiechu z tej dziewczyny czy z tego chłopaka, z których inni robią sobie żarty... jeśli masz serce prawdziwe i szczere – to jestem z ciebie dumny i jestem o ciebie spokojny – mówił biskup.
Zwrócił uwagę, że Kościół jest żywy i autentyczny, gdy służy, a czas epidemii weryfikuje każdego ochrzczonego z wrażliwości i ewangelicznej miłości bliźniego. – Bardzo bym pragnął podzielić się z wami moim marzeniem o młodym Kościele. Właśnie w takich, a nie innych czasach, w takich, a nie innych okolicznościach społecznych wyłania się to, co najpiękniejsze i najważniejsze. Sakrament bierzmowania włącza was do grona osób świadomie odpowiedzialnych za Kościół. Kościół, który chciałbym wam pokazać i zaprosić do współodpowiedzialności za niego, to nie tylko piękne świątynie i dobrze zorganizowane struktury. Chciałbym wam pokazać Kościół, który widać, kiedy się służy.
– Chciałbym wam pokazać Kościół w życiu zmarłych w tych dniach księży: w mądrości ks. Ireneusza [Mroczkowskiego - red.], w gorliwości ks. Aleksandra [Pasternakiewicza - red.], w ukrytym za fioletową stułą w konfesjonale uśmiechu ks. Andrzeja [Fabisiaka - red.]. Chciałbym pokazać wam Kościół w ludziach, którzy służą w hospicjach i szpitalach, w DPS-ach i Domach Samotnej Matki. Chciałbym pokazać Kościół, który ratuje tubylców zarażonych koronawirusem w Peru nad Amazonką. I chciałbym razem z wami uczyć się Kościoła z oczu waszych mam i babć, z twardych, spracowanych dłoni waszych ojców. Tak, tam jest Kościół – mówił. I dodał na koniec:
Tego Kościoła nie trzeba bronić przez zaciśnięte zęby i z ustawionymi w bokserską gardę pięściami… Ten Kościół broni się sam – krzyżem, ofiarą, miłością.
Ilona Krawczyk-Krajczyńska