Nowy numer 17/2024 Archiwum

Gdy umiera kapucynka...

Wydawać się może, że jest to nietypowa, lecz jak na dzień Zaduszny jednak pożyteczna lektura pogrzebowego kazania... sprzed 133 laty. Wygłosił je karmelita, o. Fortunat Jajko w Przasnyszu, w czasie pogrzebu pierwszej zmarłej mniszki Klaryski Kapucynki - s. Marii Salomei Stummer.

Było to 19 lutego 1882 roku. W klasztorze kapucynek w Przasnyszu, jako pierwsza z polskich kapucynek, odeszła do domu Ojca 56-letnia s. Maria Salomea od Siedmiu Boleści Najświętszej Maryi Panny (Klotylda) Stummer. Do zgromadzenia felicjanek w Warszawie wstąpiła w 1857 r. Profesję czasową złożyła w 1858 r., a wieczystą w 1870 r.

Przełożona kapucynek w Przasnyszu - Izabella Lebenstein szczególnie martwiła się o chorującą s. Salomeę Stummer. W liście z 1881 r. pisała: "U nas takie zmiany zaszły. Siostra Salomea taki niby filar zdrowia, dziś już zupełnie nie może wspólnego życia zachować. W celi siedzi, na Mszę św. tylko schodzi. Rozwinęła się choroba gardła, już od kilku lat jak narzekała, że jej trudno łykać, ale mogła wszystko jeść i doktorzy nie mogli poznać, bo to cierpienie było głęboko. Uważali za chorobę nerwową. Od kilku miesięcy zaczęła się leczyć radykalnie, ale nie pomagało nic i tutejsi lekarze nie mogli rozpoznać choroby. Poprosiłyśmy doktora Józefa] Stummera, jej brata z Warszawy, żeby z drugim przyjechał. W parę dni po odebraniu listu przybył z doktorem, zdaje mi się Orłowskim. Dali przepis, jak się leczyć, a że dopiero parę dni jest, jak sprowadzone zostały maszynki i inne rzeczy do leczenia, więc nie wiemy, jaki skutek będzie. Dotąd nic nie lepiej, w łykaniu ma trudności i rozmoczonej bułeczki nie może przełknąć. Doktorzy kazali rosół pić, na miękko jajka, więc ma posiłek. Bulionu przysłali jej bracia".

Stan zdrowia chorej jednak nie ulegał poprawie, a opatka w kolejnych listach do o. Honorata Koźmińskiego wyrażała swoje współczucie dla s. Salomei, opisując jej udrękę cierpliwie znoszoną i jednocześnie gotowość przyjęcia woli Bożej, jakakolwiek ona będzie. "O Siostrze Salomei nadmieniam, że ma jej błona zarastać w gardle. Osądzili więc doktorzy, że ma być sondowanie, co tydzień, to jest przepychanie gardła maszynką. Raz jeden to robili, ale ona źle to znosi, bo jest to bardzo przykra rzecz i ból, że aż krzyczy. […] Pragnęłyśmy, aby Ojciec przybył do nas, dla siostry Salomei, mówiłam o tym z nią, ale ona już uczyniła spowiedź z całego życia i ostatnie sakramenty przyjęła i bardzo jest spokojna na sumieniu".

« 1 2 3 4 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy