Kim był Benedykt XVI w naszych oczach i jaka była misja tego człowieka w białej sutannie, nie tylko dla teologów?
"Jako katolicy – mówił w jednej z rozmów z Peterem Seewaldem kard. Ratzinger – jesteśmy przekonani, że podstawową formę jednego Kościoła stanowi Kościół katolicki, ale że również ten Kościół będzie się dalej rozwijać, że pozwoli, by nasz Pan go wychowywał i prowadził. W tym sensie można powiedzieć, że nie myślimy o jakimkolwiek modelu przyłączenia, lecz o dalszym rozwoju pod przewodnictwem Pana – który zna drogę".
Słowo o konsekwencji tego ścisłego myślenia dla rozumienia ekumenii: teolog bawarski od dawna, a nie tylko w swoich wypowiedziach związanych z deklaracją "Dominus Iesus", wyrażał sprzeciw wobec tego, co nazywał "ekumenizmem negocjacyjnym": ekumenizm nie jest ani kompromisem, ani kontraktem pomiędzy Kościołami lub religiami, lecz wspólnym odkrywaniem prawdy, wzbogacaniem siebie i innych. Najważniejszym zadaniem jest odnajdywać jedność przez różnorodność, tzn. pozbawić rozłam wrogości i czerpać z różnorodności to, co pozytywne, ucząc się nawzajem od siebie. Trzeba obmyślać modele jedności nie tylko w teologicznych dysputach, lecz przede wszystkim na pokucie i w modlitwie, pamiętając przy tym, że ani nie wolno nam siedzieć z założonymi rękami, ani zapominać, że jedność jest darem Bożym.
"Kto uczy się wierzyć, uczy się także klękać" - napisał. Adoracja, cicha modlitwa przed Najświętszym Sakramentem, uwielbienie są czymś więcej niż modlitwa w ogóle. Wielu ludzi woli modlitwę w lesie, na łonie natury. Ale w takiej modlitwie inicjatywa pochodzi od nas. Tymczasem w modlitwie przed Najświętszym Sakramentem inicjatywa pochodzi od Boga: to On się nam daje, zaprasza... Kościół, w którym pali się wieczna lampka, żyje zawsze i jest czymś więcej niż kamienną budowlą – w kościele tym zawsze czeka Jezus Chrystus, woła mnie, chce mnie samego uczynić «eucharystycznym». Niech nikt już nie mówi, że Eucharystia ma być spożywana, a nie oglądana. Przyjęcie Chrystusa oznacza zwrócenie się do Niego, uwielbienie Go. Gdy zanika adoracja Najświętszego Sakramentu, pojawia się konieczność zamykania kościołów. Miarą żywotności Kościoła, miarą jego wewnętrznej otwartości, są otwarte drzwi, co jest możliwe tam, gdzie Kościół się modli... – konkludował.
ks. Henryk Seweryniak