Bp Piotr Libera na diecezjalnych dożynkach w Przasnyszu o "polskich drogach" ku wierze, nadziei i miłości.
O czym powinniśmy podczas uroczystości dożynkowych w takim miejscu - w tym starym mazowieckim grodzie, na ziemi opromienionej świętością i miłością Ojczyzny - szczególnie pamiętać? Odpowiem prosto: o tym, że na tej ziemi zawsze orano z wiarą, siano z nadzieją i zbierano z miłością. I że również nam dzisiaj trzeba orać z wiarą, siać z nadzieją i zbierać z miłością.
Orać z wiarą, oznacza - od Boga wszystko zaczynać i z Bogiem kończyć. To przecież stary polski język z jakąś niezwykłą intuicją nazwał to wsiewane jesienią lub wiosną, a potem zbierane latem ziarno: pszenicy, żyta, jęczmienia i owsa "zbożem". Zboże! A więc – "z Bożego wzięte", "Bożą mocą pomnożone"... To przecież tu, na Mazowszu, na naszej ziemi, powtarzano: "Bez Boga ani do proga". I czyż nie jest to najczystsza prawda? Tak wielu przeraża dzisiaj muzułmański, islamski terroryzm. Dlaczego jednak zachodnia Europa stoi taka słaba wobec tego zjawiska, dlaczego islamscy zbrodniarze ją właśnie najczęściej wybierają za swój cel? Nawet laiccy obserwatorzy przyznają dzisiaj, że tym powodem jest na pierwszym miejscu utrata fundamentu wiary, duchowa pustka. Jaką odpowiedź otrzymuje Chrystus w Belgii, Holandii, Francji na swoje pytanie z dzisiejszej Ewangelii: "A wy za Kogo mnie uważacie?". Realna odpowiedź tamtego świata brzmi niestety: za nikogo! Jesteś Jezusie nikim, bo nie stać nas już dzisiaj na godzinę niedzielnej Mszy – Pamiątki Twojej Śmierci i Zmartwychwstania! Jesteś nikim, bo sprzedajemy albo rozbieramy nasze opustoszałe kościoły! Jesteś nikim, bo nie chcemy pamiętać, że to wielcy katolicy: Schuman, De Gasperi, Adenauer tworzyli Unię Europejską po to, aby obywatelom Europy było łatwiej żyć, a nie po to, żeby nakazywać zdejmowanie krzyży w miejscach publicznych, propagować aborcję, ideologię gender, wspierać małżeństwa gejowskie, zastępować lekcje religii bezbarwną etyką, uważać chrześcijaństwo za przebrzmiałe, a ateizm, bezbożność za coś nowoczesnego!
To nie były, nie są i – mam nadzieję - nie będą nasze, "polskie drogi" (pamiętacie ten piękny tytuł: "Polskie drogi"?). To właśnie najbardziej się nie podoba. To spotyka się z zarzutem, że Polska "się izoluje". A jeden z naszych współczesnych filozofów (Dariusz Karłowicz) pyta: kiedy my, Polacy, byliśmy najsilniejsi? I odpowiada: kiedy w Polsce Jagiellonów nie musieliśmy się oglądać ani na Wschód, ani na Zachód, ale dzięki szukaniu inspiracji w wierze, w Rzymie, w kulturze łacińskiej byliśmy po prostu sobą i mogliśmy być z tego dumni. Warto o tym pamiętać, gdy wsłuchujemy się w pamiętne słowa Pana Jezusa: "Ty jesteś Piotr - Skała, i na tej Skale zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą". Jak wyniósł nasz naród na należne mu miejsce rzymski i polski Papież – św. Jan Paweł II! Jak mamy się czego trzymać! I jak dobrze jest o tym pamiętać tu na tej ziemi między Pułtuskiem a Przasnyszem, gdzie zostało tyle pamiątek po Polsce Jagiellonów!
Pytam się więc Ciebie - Siostro, Bracie: pracujesz, wychowujesz, kierujesz, robisz podorywki, orzesz, oprzątasz z wiarą? Z JanaPawłową, jagiellońską wiarą? Owszem, jesteś biedniejszy od zachodniego rolnika, otrzymujesz niższe dopłaty niż on – tak, niższe, bo unijne salony już tyle lat Cię w tej sprawie okradają! Czy jednak potrafisz pięknie różnić się od tamtego świata swoją wiarą, codzienną modlitwą, coniedzielną Mszą Świętą? Potrafisz brać do ręki różaniec? Koronkę do Bożego Miłosierdzia? Potrafisz odpowiadać Chrystusowi za św. Piotrem: "Jezu, Ty także dla mnie jesteś Mesjasz, Syn Boga żywego", jak byłeś dla moich ojców, dziadów, jak byłeś dla Kostków, Kołakowskich, Kobylińskich, Kłoczowskich na tej ziemi!?
red.