- Codzienne życie w przyjaźni z żyjącym Panem i jego owoce - to jest najprawdziwszy argument za Zmartwychwstaniem! I to są nasze korzenie! - mówił w czasie Mszy św. w katedrze biskup płocki.
Procesji rezurekcyjnej i Mszy św. w wielkanocny poranek w bazylice katedralnej przewodniczył bp Piotr Libera. - Chrystus naprawdę zmartwychwstał! Żyjmy z Nim, w świetle Jego Zmartwychwstania na co dzień! Pozostańmy wierni Chrztowi Świętemu - temu naszemu osobistemu i naszej Ojczyzny! Świętujmy dzień Pański! Czerpmy ze zdrojów Bożego Miłosierdzia i bądźmy miłosierni w konkrecie naszego życia! - apelował biskup płocki w kazaniu.
Poniżej zamieszczamy homilię bp. Piotra Libery wygłoszoną w katedrze, w Niedzielę Wielkanocną:
1. To już od tysiąca zapewne lat na płockim Wzgórzu Tumskim rozlega się w ten wielkanocny poranek radosne: "Alleluja! Jezus żyje!". Poświadcza to niedawno zwrócony nam przez Niemców Pontyfikał z XII wieku, jedna z najstarszych polskich ksiąg liturgicznych. Odbywała się wtedy w naszej katedrze wymowna inscenizacja dzisiejszej Ewangelii. Jak pisze w świątecznym "Gościu Niedzielnym" profesor naszego Seminarium, najpierw do grobu Pańskiego wędrowały trzy dostojne kobiety z wonnościami w dłoniach, które pytały siebie: "Kto nam odsunie kamień, który - jak widzimy - zamyka grób święty?" Po nich przez katedrę do grobu Pańskiego biegli Piotr i Jan z dzisiejszej Ewangelii. Zabierali oni z grobu wielki biały całun i nieśli tu, do ołtarza, śpiewając: "Patrzcie, bracia, oto prześcieradła i chusta, nie znaleźliśmy jednak ciała w grobie". Na co chór odpowiadał: "Zmartwychwstał z grobu Pan, który za nas zawisł na drzewie krzyża. Alleluja!".
2. To właśnie ta odpowiedź zrodziła się niegdyś w Jerozolimie, w sercu Umiłowanego ucznia, gdy ujrzał leżący całun, w który po Męce, podczas pospiesznego pogrzebu, spowito ciało Jezusa! Teraz, w wielkanocny poranek w grobie nie było już ciała Ukrzyżowanego Jezusa. Pozostał jednak ów całun - spoczywający w tajemniczy sposób i opatrzony majestatycznym odbiciem ciała Ukrzyżowanego Zbawcy...
3. Umiłowany uczeń - mówi dzisiejsza Ewangelia - "ujrzał i uwierzył...". Po nim ujrzeli i uwierzyli inni... Najstarsza tradycja Kościoła zadbała nawet o stworzenie ich wykazu - wykazu świadków, którzy spotkali Zmartwychwstałego. Spis owych świadków przekazał św. Paweł w zakończeniu Pierwszego Listu do Koryntian, zaświadczając, że "Chrystus ... ukazał się najpierw Kefasowi, następnie Dwunastu, potem więcej niż pięciuset braciom równocześnie, z których większość żyje, niektórzy zaś pomarli"...
"W końcu - dodaje św. Paweł - ukazał się i mnie jako poronionemu płodowi...". "Poroniony płód"... Tak, to zadziwiająca pokora Apostoła... Nie zapominajmy jednak, że słowa te pisał wybitnie uzdolniony Żyd, a zarazem brutalny prześladowca chrześcijan, mogący liczyć na lukratywną karierę na służbie Sanhedrynu. I taki właśnie człowiek dokonuje radykalnego zwrotu w swoim życiu! Nie pod wpływem refleksji, nie w trakcie długiego procesu nawracania, ale dlatego, że "pochwycił" go pod Damaszkiem Zmartwychwstały Pan, że ogarnęło go światło Zmartwychwstania! Właśnie pod wpływem tego światła Paweł uzna swoje wszystkie dotychczasowe ideały, swoje talenty i karierę - za "ślepotę", za "stratę”, za "śmieci"...
wp