Nowy Numer 16/2024 Archiwum

Dołączył do największego chóru

Uroczystej liturgii pogrzebowej, w której uczestniczyli pasjoniści z klasztorów w całym kraju, księża z sąsiednich parafii, siostry zakonne oraz liczna rzesza wiernych, przewodniczył o. Waldemar Linke, prowincjał Zgromadzenia Męki Jezusa Chrystusa w Polsce.

- Kiedy umiera muzyk, często mówi się, że dołączył do największej orkiestry świata. Do o. Czesława chyba to nie bardzo pasuje. Jego życie lepiej charakteryzowałoby odniesienie do chóru zbawionych. Znaleźć swoje miejsce i swoją melodię w tym chórze to przecież cel życia każdego z nas - powiedział w kazaniu ojciec prowincjał. - O. Czesław przeżył swoje życie jako zakonnik. Od 1951 r. jego życie naznaczone było czterema kamieniami węgielnymi, jakimi są śluby zakonne: czystości, ubóstwa i posłuszeństwa i, charakterystycznym dla naszej duchowości, ślubem głoszenia Męki Pańskiej. Przez wiele lat dzielił to życie we wspólnocie zakonnej ze swoim rodzonym bratem, o. Dominikiem, postacią dla polskich pasjonistów jakże ważną. A jednak nikogo nie naśladował. Znalazł na tej drodze swój osobisty styl, taki, w który mógł wkomponować swoje osobiste uzdolnienia, swoją pasję życiową - muzykę.

Kaznodzieja zaznaczył, że zmarły nie poprzestał na tym, co mu Pan Bóg dał, nawet jeśli były to talenty niepoślednie, ale rozwijał je. - Był bardzo serdecznie związany z tym, co robi, z troską i pokorą posługiwania. Jakże bardzo trzymał się tej swojej misji organisty. Była to dla niego wielka strata, kiedy słabnące siły i wiek spowodowały, że już nie mógł tego robić dalej, to był ból, bo zaangażował się całym sercem, w to, co robi. Ale to nie było takie zaangażowanie, które się ograniczało do tego, że realizował swoje hobby. Nie był kapłanem duszpasterzem, ale świetnym organistą i osobą obdarzoną pięknym głosem. Zrobił z tego piękne i użyteczne narzędzie w modlitwie, w zbliżaniu się do Pana Boga, w zaangażowaniu się w budowanie wspólnoty Kościoła. Potrafił pięknie ten dar, otrzymany od Pana Boga, wykorzystywać. Dlatego możemy mieć pełną nadzieję, że jego głos dołączy do tego wychwalającego Boga Zbawiciela chóru - mówił o. Waldemar Linke. - Modląc się za o. Czesława, prośmy, żeby ten jego śpiew Pan Bóg oczyścił i naznaczył Swoim doskonałym pięknem. Pomyślmy też o sobie, o naszym życiu, o tym, czy potrafimy każde działanie, które podejmujemy, każdą pasję, która nas do czegoś prowadzi, osadzić w tej nadziei bycia z Bogiem, w tej nadziei chwalenia Go przez całą wieczność.

List kondolencyjny z pasterskim błogosławieństwem biskupa Piotra Libry odczytał dziekan przasnyski i proboszcz parafii św. Wojciecha, ks. prał. Andrzej Maciejewski.

« 1 2 3 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy