"Nowa błogosławiona to wielki dar dla Kościoła w Polsce, a szczególnie dla naszej diecezji" - napisał bp Piotr Libera w słowie skierowanym do wiernych diecezji płockiej.
W Lubowidzu, Żurominie, Mławie i Zakroczymiu są duchowe korzenie powołania nowej błogosławionej Kościoła. I choć nie zachowało się wiele materialnych śladów, to jednak po niektórych faktach, wspomnieniach i zapiskach możemy naszkicować fascynujący portret współzałożycielki sercanek.
Urodziła się we wsi Cieszki, w parafii Lubowidz, 18 lipca 1863 roku. Została ochrzczona w kościele parafialnym. W księgach metrykalnych zachował się opis tego aktu pod datą 24 lipca. To właśnie na podstawie zapisków w księgach parafialnych można stwierdzić, że życie jej rodziny cechował brak stabilizacji: ojciec Ludwiki (takie było jej imię z chrztu) jest nazwany raz „fabrykantem”, innym razem określany jest jako „ekonom majątku Cieszki” albo „gajowy”. Były to trudne czasy powstania styczniowego, represji carskich i zniesienia pańszczyzny. W takich okolicznościach dorastała Ludwika.
Dla jej duchowego życia wielkie znaczenie miało pobliskie sanktuarium św. Antoniego w Żurominie, do którego wielokrotnie pielgrzymowała z matką. Gdy Ludwika miała zaledwie 12 lat, jej matka zmarła, a ojciec szybko ożenił się po raz drugi. Te wydarzenia były dla niech głębokim wstrząsem, ale zmusiły ją również do większej samodzielności. Wiadomo, że nie miała możliwości uczęszczania do szkoły, ale od wędrownych nauczycieli nauczyła się czytać i pisać. Na podstawie zapisków możemy stwierdzić, że miała pismo wyraźne i staranne oraz poprawne ortograficznie i gramatycznie.
Od dziecka Ludwika pracowała jako krawcowa - w taki sposób zarabiała na życie. Zachowała się jej legitymacja z 1878 roku, gdy miała 15 lat. Była ładną dziewczyną, średniego wzrostu, o regularnych rysach twarzy, niebieskich oczach i jasnokasztanowych włosach.
Gdy miała lat 17, ojciec wraz z macochą postanowili wydać ją za mąż. Wybrano już kandydata, a wola ojca wydawała się kategoryczna. Ale Ludwika postanowiła poświęcić się Bogu, dlatego najpierw chciała przekonać ojca, ale gdy ten wyznaczył już datę ślubu, ona zdecydowała się na ucieczkę z domu.
wp, red