Agnieszka Niszczak i Krzysztof Kowalczyk, w rozmowie z Agnieszką Otłowską, opowiadają o niezwykłej misji, w której uczestniczyli. Przez ostatnie dwa tygodnie byli kustoszami Krzyża i Ikony Światowych Dni Młodzieży, nawiedzających diecezję płocką.
Jak to się stało, że zostaliście wybrani na kustoszów symboli ŚDM?
Krzysztof Kowalczyk: - Tak naprawdę to ks. Rafał Grzelczyk nam zaufał i powierzył nam tę misję. My współpracujemy i udzielamy się w naszym duszpasterstwie diecezjalnym Studnia. A ten wybór ks. Rafała, to zasługa zapewne Ducha Świętego.
Agnieszka Niszczak: - Myślę, że ksiądz dostrzegł, że mamy w sobie potencjał. Zobaczymy na koniec, czy będzie zadowolony i czy dalej potwierdzi, że był to dobry wybór.
Czym jest dla Was ta peregrynacja?
Krzysztof: - Dla mnie osobiście to niezwykła sprawa. Samo niesienie tego krzyża, to takie posłanie. Widzę w tym wielki sens. Widać, że tym ludziom oraz światu potrzeba krzyża. Cieszy mnie to, że możemy zawieść ten krzyż innym i go przekazać innym młodych ludziom. Jestem z tego bardzo dumny.
Agnieszka: - Jest nowy obraz na wiele spraw. Nowy sposób myślenia. Można dostrzec, że wiara nie jest niczym wstydliwym. Wiele osób odkrywa dopiero teraz, czym tak naprawdę jest ta peregrynacja. Jeśli przyjeżdżamy do danej parafii, to widać, że wiele osób jeszcze nie wie, o co chodzi, że ŚDM będą w Polsce. Jest to w pewnym sensie misja, którą podjedliśmy.
Jesteście kustoszami tych znaków. Docieracie do wielu parafii, co czujecie kiedy wita was tylu młodych ludzi i co dostrzegacie w tych spotkaniach?
Agnieszka: Każdego dnia jest inaczej. W każdym spotkaniu młodzi ludzie inaczej to przeżywają. Otwierają się na nowo i to w pewnym sensie otwiera także nas. Pozwala, jakby głębiej to przeżyć.
Krzysztof: Odczucia są nieprawdopodobne, są tak piękne, że nie można ich opisać. W każdym spotkaniu to bardzo porusza serce, to spotkanie młodych z krzyżem. Te łzy po adoracji są bardzo szczere, pełne wiary. Widać, że ludziom zależy na tym krzyżu i na towarzyszącej mu Matce Bożej.
Agnieszka Otłowska