Członkowie Parafialnego Centrum Światowych Dni Młodzieży w Krzynowłodze Wielkiej zorganizowali bardzo udany parafialny festyn rodzinny.
To spotkanie z księdzem zrobiło na nim duże wrażenie, ale prawdziwe nawrócenie przeżył kilka lat później, kiedy zdał sobie sprawę, że nie ma nic, a jego czas ucieka. Pewnego dnia ocknął się po narkotykach gdzieś na melinie. Wybiegł na ulicę i zaczął prosić Boga o pomoc. – Panie Jezu, jeśli jesteś, zmień mnie, zmień moje życie. I wtedy zrozumiałem istotę chrześcijaństwa: chrześcijaństwo to nie jest klepanie formułek, to jesteś ty i Pan Bóg, to jest twoja relacja z Panem Bogiem – opowiadał raper.
Zmienił więc swoje życie. Skończył technikum, a następnie studia na dwóch uczelniach. Teraz wykłada na jednej z nich. Założył rodzinę. - Spełniły mi się wszystkie moje marzenia - mówi. - Chcę być bohaterem we własnym domu. Moje życie od 15 lat to jest codzienna służba w Kościele. Z przyjaciółmi prowadzimy świetlicę dla dzieci z patologicznych domów. Pomagamy biednym. Wierzę, że Kościół nie żyje tylko w niedzielę. W niedzielę Kościół opowiada o tym, co zrobił w tygodniu. (…) Wszystko co mnie uzdrowiło to służba dla Boga. Dziś chrześcijaństwo dla mnie to autostrada do nieba, po której chcę pędzić 140 na godzinę. Spieszę się do domu. Czy ty będąc na ziemi jako człowiek w Kościele tęsknisz za domem Ojca? Czy jako chrześcijanin tęsknisz za niebem? Bo jeżeli nie tęsknisz to jest gdzieś w tobie patologia. (…) Pamiętaj: żyć z Jezusem to pasja. I nie zgub swojego czasu na ziemi. Żyjesz raz. Jezus zaprosił cię do nieba – zachęcał raper.
Dobromir zaśpiewał kilka rapów ze swojego repertuaru. Wyjaśnił, że usłyszał kiedyś bardzo wulgarną piosenkę, którą śpiewała mała dziewczynka. – Powiedziałem wtedy: Boże, co mam robić, żeby dzieciaki tego nie śpiewały. A Pan Bóg odpowiedział: zacznij pisać własne teksty.
Ciekawym punktem programu był też pokaz sprzętu i umiejętności Ochotniczej Straży Pożarnej z Chorzel. Gry i zabawy dla najmłodszych zapewniła przasnyska grupa animacyjna „Takt” Luizy i Jarosława Dawidziuków. Dzieci mogły m.in. pobawić się pneumatycznym zamku, pomalować sobie twarz lub puszczać ogromne bańki mydlane. Na spragnionych czekały napoje, głodni mogli posilić się i kiełbaską z grilla oraz domowymi wypiekami. Właściwie każdy mógł znaleźć coś dla siebie, dlatego w festynie uczestniczyły całe rodziny, i to nie tylko Krzynowłogi i okolic.
Wojciech Ostrowski