W roku jubileuszu 940-lecia diecezji płockiej warto bliżej poznać historię i miejsca związane ze świętym królem i męczennikiem, którego relikwie od XII wieku spoczywają w Płocku.
Od tego wydarzenia rosła sława Męczenników Tebańskich, a charakterystyczny dla średniowiecza kult relikwii i pielgrzymek do grobów świętych, głosił chwałę miejsca, jak i czczonych tam bohaterów. Kult szybko przekroczył granice Valais i szerzył się w całej Europie Zachodniej. Wystarczy wspomnieć, że kopię włóczni św. Maurycego otrzymał w r. 1000, od cesarza Ottona III Bolesław Chrobry.
Około 430 r. biskup Lionu Eucher napisał "Pasję Męczenników z Agaunum", a 22 września 515 roku uroczyście poświęcono klasztor ufundowany i uposażony przez Zygmunta, króla Burgundii. Budynek był zintegrowany z fundacją biskupa Teodula. Podczas poświęcenia klasztoru homilię głosił św. Avit – biskup Vienne, który wcześniej uzdrowił króla Zygmunta z choroby związanej ze śmiertelną gorączką, zwaną wówczas febrą. W tym klasztorze zainaugurowano tzw. "laus perennis", czyli śpiewanie oficjum Bożego dniem i nocą. Mnisi benedyktyńscy, którzy tam zostali osadzeni i uposażeni przez Zygmunta, pochodzili z okolic Lionu i z Jury. Byli zapewne dość liczni, skoro tworzyli pięć grup wykonujących dniem i nocą "boską psalmodię". Jednocześnie strzegli sanktuarium i troszczyli się o przybywających tam pielgrzymów.
Gdy w 524 r. Frankowie pod wodzą Klodomira zawładnęli Burgundią i zabili króla Zygmunta wraz z całą rodzinę, szczątki pomordowanych zostały złożone w Agaunum, w kaplicy św. Jana, która z biegiem czasu przybrała rozmiary kościoła. Dziś jest to kościół parafialny, którego patronem, podobnie jak parafii, jest św. Zygmunt. Do posadzki prezbiterium, pod mensą marmurowego ołtarza "twarzą do wiernych", przytwierdzona jest metalowa skrzynia – relikwiarz ze szczątkami świętego.
W IX wieku miejsce benedyktyńskich mnichów zajęli Kanonicy Regularni św. Augustyna i oni są tam do dziś. Prowadzą szeroko rozwinięte duszpasterstwo związane nie tylko z kultem św. Maurycego i Męczenników "Legii Tebańskiej". Ich oddziaływanie przekracza granice kantonu Valais.
wp /ks. Andrzej Rojewski