Honoracka nauka krzyża

Publikujemy kazanie pasyjne biskupa płockiego wygłoszone w czasie nabożeństwa Gorzkich Żali w IV niedzielę Wielkiego Postu w bazylice katedralnej.

3. Była nadzieja, bo były światła nadziei... W Roku Życia Konsekrowanego warto przypomnieć, że najczęściej te światła nieśli szeregowi polscy zakonnicy, zakonnice... Ci wszyscy Chmielowscy, Kalinowscy, Jańscy, Semeneńki, Borzęckie, Truszkowskie... Zmartwychwstańcy, magdalenki, szarytki... Ci swojscy, dobrze wrośnięci w Polskę dworów, wsi, plebanii i klasztorów, bernardyni i kapucyni... To przecież u ojców kapucynów w Krakowie święcił Kościuszko szablę przed złożeniem przysięgi na rynku krakowskim, a bernardyńskich kwestarzy napoleońskich opromieniła sławą stworzona przez Mickiewicza postać Księdza Robaka. Chyba jednak najwięcej tych "świateł nadziei" przyniósł w tamtych latach, działający wiele lat tu, u nas, w diecezji płockiej, błogosławiony ojciec Honorat Koźmiński.

4. Nie pochodził stąd – urodził się na Podlasiu. Ale dość wcześnie związał się z Mazowszem Płockim. Jeszcze jako Wacław Koźmiński znalazł się w płockim gimnazjum gubernialnym, a więc znowu w dzisiejszej Małachowiance. Jak świadczą zachowane do dziś świadectwa, wyróżniał się zdolnościami literackimi i artystycznymi. Niestety, ten pierwszy związek Koźmińskiego ze stolicą Mazowsza nie był do końca udany. Wszyscy bodaj biografowie podkreślają, że to właśnie tu, w Płocku, pod wpływem rozmów z kolegą na stancji oraz niewłaściwych lektur, młody Wacław stracił łaskę wiary. Sam wspominał po latach, jak to w czasach gimnazjalnych przechwalał się swoim ateizmem, wstydził się znaku krzyża, wyśmiewał księży, deklamował bluźniercze wiersze, a do kościoła, jeśli szedł, to tylko po to, by szydzić z Pana Boga. "Żałowałem ludzkich łez wylanych nad Męką Pańską" – pisał, mając zapewne na myśli nasze Gorzkie Żale.

5. W tym stanie ducha Wacław Koźmiński kończy płockie gimnazjum i rozpoczyna studia w Szkole Sztuk Pięknych w Warszawie. W kwietniu 1846 roku jednak, posądzony o udział w spisku politycznym przeciw namiestnikowi carskiemu Paskiewiczowi, zostaje aresztowany i osadzony w okrytym ciemną sławą X Pawilonie Cytadeli Warszawskiej. Zostanie w niej 11 długich miesięcy. Tam właśnie, wyczerpany ciągnącymi się dniami i nocami przesłuchaniami, chorobami, samotnością i strachem, rzuci po raz ostatni Stwórcy Konradowe: "Toś Ty jest Bóg?".

Matka, która zdążyła przeprowadzić się do Warszawy, dzień w dzień będzie stawać pod bramą więzienia i modlić się o powrót syna.... 15 sierpnia 1846 roku młody więzień dozna tajemniczej wizji. "Jezus – napisze potem w notatkach duchowych - przyszedł do mnie w celi więziennej i łagodnie do wiary przyprowadził. Całą gorycz mojego [więzienia] tak Pan Bóg odjął, że tam [...] zacząłem życie duszy".

« 1 2 3 4 »
oceń artykuł Pobieranie..

red.