Szybka siódemka. Ale konkurs trwa!

Oliwia, Dominika, Adrian, Tomek, Anna, Łukasz i Kornelia - to piersi zdobywcy nagród w naszym konkursie dla uczestników pielgrzymki do Przasnysza i Rostkowa. Czekamy na następnych!

Z kolei Tomek Racki z Ciechanowa prowadzi blog. Tam opublikował swoje wspomnienie z pieszej pielgrzymki do Rostkowa: „Wyszliśmy około dziewiątej z Ciechanowa, bo zaszła "mała obsuwka". Mało nas - myślałem, gdy opuszczaliśmy miejsce zbiórki. Pierwszy etap minął w okamgnieniu i zatrzymaliśmy się w Przedwojewie (...). Ostatni przystanek przed Rostkowem zrobiliśmy w Woli Wierzbowskiej, gdzie jak co roku gościnnie przyjęli nas gospodarze w szkole. Do sanktuarium św. Stanisława Kostki szedłem po raz czwarty, więc warto odnotować wydarzenie premierowe (co najmniej od 4 lat), jakim był mecz piłki nożnej na boisku przy szkole. Trudno określić liczbę zawodników, szanse nie były wyrównane, a jedna z drużyn była dwa razy liczniejsza. Razem dało to mnóstwo zabawy. Przed godz. 16 dotarliśmy na miejsce. Gdy dochodziliśmy do Rostkowa myśl o tym, że jest nas mało, poszła w niepamięć. Na trasie dołączyła do nas liczna grupa z Opinogóry. Poza wspaniałymi ludźmi, towarzyszyła nam idealna pogoda. Nie było deszczu, ani upałU. Wymarzona. I tak pozostało do samego końca.

W Rostkowie, na samym początku ks. Winnicki z zespołem witali przybyłych pielgrzymów. Na dobry początek naszego spotkania posłuchaliśmy śpiewu i... rapu. Wywołany na scenę Tomek wniósł swoją energetyczną cegiełkę do tego wieczoru. To, co na mnie zrobiło wrażenie, to kolejny punkt programu. Ks. Krzysztof ewangelizował ze sceny. To wspaniały widok, jak kilka tysięcy młodych ludzi stoi i się modli. Modlą się w ciszy. Pierwszy akapit to myśli, które przyszły mi do głowy w tamtym momencie - ksiądz opowiadał o tym, jak wielka jest miłość Boga do każdego z nas. Cześć jego słów sparafrazowałem w poprzednim poście. Przyszedł czas na Mszę Św., którą celebrował ks. bp. Piotr Libera. A po błogosławieństwie przyszedł czas na koncert zespołu StronaB. Rok temu grało Porozumienie i było fantastycznie. Tym razem artyści nie odstawali ani na krok. Setki młodych ludzi pod sceną. Śpiew, taniec, radość, podskoki, oklaski.

Wszystko ma swój czas. W takcie Mszy św. po zachodniej stronie było widać jak słońce przesuwa się po niebie, by ostatecznie zniknąć za horyzontem. Po dniu pełnym rozmów, modlitwy, śpiewu, radości, wspaniałych ludzi trzeba było wrócić do domu. Sanktuarium i scena zostały ponad 20 km za mną, ale radość i świadomość, jak bardzo Bóg kocha mnie - Swoje dziecko. W drodze powrotnej cały autobus żył meczem z Niemcami, który wygraliśmy, co dało kolejny powód do szczerej radości. Najważniejsze słowa tego wieczora, a zarazem hasło tegorocznej pielgrzymki: jestem dzieckiem Boga. Jeśli o tym pamiętasz, to więcej, niż połowa sukcesu”.

« 1 2 3 »
oceń artykuł Pobieranie..

wp