O Ekstremalnej Drodze Krzyżowej, która musi boleć i zawsze zmienia, nawet jeśli cuda są niewidoczne opowiadają: Dariusz Orlikowski, jeden z liderów okręgów EDK w Polsce, a zarazem jeden z koordynatorów płockiej drogi, oraz Jacek, jej wielokrotny uczestnik.
Hasło tegorocznej Ekstremalnej Drogi Krzyżowej wskazuje na budowanie relacji. Jak EDK w tym pomaga?
Darek: Ta sztuka budowania relacji nie przychodzi od razu. Ale jak się otworzymy na Pana Boga, to zobaczymy, że prostymi środkami możemy wejść w relację z Nim i z drugim człowiekiem. Ja zajmuję się rysowaniem trasy, poświęcam temu czas w domu. Nie jest to łatwe, bo to jest przecież czas dla rodziny. Ale ostatnio słyszę pytanie od synka: - "tato, znów robisz EDK? A jak będę starszy, to będę mógł iść z tobą?" Już w czasie drogi, gdzieś między 13 a 14 stacją, jestem już zwykle kompletnie wypalony, rozwalony. Ale wiem, że muszę dojść, i dla siebie, ale i dla bliskich, bo w domu żona zapyta - "dotarłeś do końca"? Poza tym, skoro już wyszliśmy i zachęciliśmy do tego te 120 a czasem i 150 osób, to trzeba już się tak dosłownie utytłać, żeby pokazać, że to wszystko ma sens. A ma sens ogromy. Ja jestem bardzo szczęśliwy z tego, że Pan Bóg działa przez tę EDK i dał nam taką schedę tutaj, w Płocku.
I Płock został zauważony na mapie EDK. W lutym miało się tu odbyć ogólnopolskie spotkanie liderów…
Darek: Od czego się zaczęło? Rok temu ówczesny rzecznik EDK szukał osób, które by się zaangażowały medialnie. Zgłosiłem się, deklarując, że jeśli będzie potrzeba, to mogę pomóc. Spotkaliśmy się w niewielkim gronie i wyszło, że ja robię szkolenia on-line. Wtedy ks. Stryczek zaproponował mi dwa szkolenia, z tym że sam miałem je wymyślić. I wymyśliłem. Pierwsze dotyczyło strony technicznej przygotowań, a drugie koncentrowało się na wspomnieniach z przeżytych EDK. Ks. Styczek powiedział wtedy, że będę robił szkolenia w całej EDK. Spotykaliśmy się w grupach roboczych i rozmawialiśmy, jaki kształt ma mieć EDK. I wtedy zaproponowałem, żeby liderzy się spotkali i padło stwierdzenie, że pewnie zapraszam do Płocka…Spotkanie nie doszło do skutku, bo był akurat szczyt pandemii. Ale bardzo bym chciał, żeby do niego doszło, tu w Płocku, bo mamy się czym pochwalić. Opowiadałem innym liderom, że mamy Sanktuarium Bożego Miłosierdzia, które jego dawny rektor ks. Ochtyra tak pięknie nazwał "Betlejem Miłosierdzia", mamy katedrę, i nie leżymy "nad kałużą", tylko w najszerszym odcinku Wisły, w dodatku na wzgórzu.
Pojawiła się też potrzeba większego ustandaryzowania tego wielkiego przedsięwzięcia, jakim jest Ekstremalna Droga Krzyżowa. Dlaczego?
Jacek: W ostatnich latach pojawiały się już EDK z krótszym trasami, mniej formalne. A tak naprawdę te 40 km to optymalna liczba, bo dopiero wtedy naprawdę doświadczamy, że brakuje nam paliwa, że wszystko się kończy. Ostatnie kilometry to już walka.
Darek: Można było powiedzieć, że to była taka trochę "radosna twórczość". I już wystarczy. Trzeba EDK ująć w konkretne ramy. Te 40 km daje taką szansę ogołocenia, można zostawić wszystkie swoje marzenia, wyobrażenia. Zostać tylko z Panem Bogiem i z bólem.
Jacek: Oczywiście dla kogoś może być ekstremalne 15 kilometrów…
Darek: Bo każdy ma jakiś próg bólu. Dla kogoś może to być w ogóle wejście do ciemnego lasu. Na EDK każdy na sto procent dojdzie do jakiejś ściany, czy to fizycznej, czy duchowej, lub umysłowej. I pójdzie dalej...
Płocka Ekstremalna Droga Krzyżowa [Trasa z Duchem Świętym do Miłosierdzia Bożego] wyruszy z kościoła na Skarpie, 8 kwietnia, po Mszy św. o godz. 19.
Na tę i inne EDK można zapisywać się na stronie www.edk.org.pl
am