- To rzeczywiście takie ciepłe, bliskie, radosne przygotowanie do Komunii św. - powiedział bp Piotr Libera do rodziców i dzieci ze wspólnoty Baranki, sprawując dla nich Mszę św. w MCEW Studnia.
Rodziny z płockiej grupy Baranków, które przygotowują swoje pociechy do pierwszej spowiedzi i Komunii św., w tę sobotę i niedzielę adwentową przeżywały weekendowe spotkanie. Obok przygotowania do Świąt Bożego Narodzenia ważnym tematem tego zjazdu było wprowadzenie dzieci w strukturę liturgii oraz w samą przestrzeń kościoła. A to poznawanie odbywało się wręcz namacalnie.
- Byliśmy w sobotę rano w katedrze. Rodzice oprowadzali dzieci po kościele, przy czym każde z nich miało jedno hasło do wytłumaczenia - np. kropielnica, nawa główna, ołtarz. Później dzieci same rysowały ten fragment katedry, który najbardziej zapadł im w pamięć. Dzięki temu, gdy będą tam przeżywały swoją Pierwszą Komunię św., to będzie dla nich znajoma przestrzeń, z którą mają jakieś wspomnienia - wyjaśnia Justyna Wójcik, która z mężem Jakubem zainicjowała i prowadzi grupę Baranków w diecezji płockiej.
- Chcieliśmy, żeby to było dla nich takie namacalne, doświadczone, przeżyte. W katedrze mogli dotykać ścian, a ks. Bartosz otworzył im tabernakulum - dodaje Katarzyna Kusińska. Pani Kasia z mężem Arkiem mieszkają pod Warszawą, związani są z Barankami od początku powstania tej wspólnoty w Polsce i obecnie współprowadzą płocką grupę.
- Cieszę się, że mogę was zobaczyć z bliska - powiedział do zebranych w Studni małych i dorosłych uczestników tego programu formacyjnego bp Piotr Libera. - Żałuję, że w moich czasach, jak byłem mały, nie było takiej formy przygotowania do Pierwszej Komunii św. Razem z moim bratem byłem też przygotowany do wczesnej Komunii św., ale to była trochę inna, bardziej tradycyjna forma. Dzisiaj to rzeczywiście takie ciepłe, bliskie, radosne, bezpośrednie przygotowanie - zauważył ordynariusz płocki, który w sobotę przewodniczył Mszy św., sprawowanej dla tej wspólnoty. W homilii m.in. wskazał na znaczenie Adwentu, jako czasu, w którym mamy szansę naprawić w życiu to, co jest zepsute.
To druga grupa Baranków, która utworzyła się w naszej diecezji, i liczy 11 rodzin, przygotowujących swoje dzieci do sakramentów świętych. W tym przygotowaniu pomagają im duszpasterze: ks. Jarosław Mokrzanowski i ks. Bartosz Szostak, jednak to rodzice w domu, na co dzień podejmują główną odpowiedzialność za formację duchową swojego potomstwa. Spotkania barankowe, prowadzone przez doświadczone małżeństwa, są czasem wymiany doświadczeń i kreatywnych pomysłów, jak wprowadzać dziecko w tajemnice wiary.
- To nie jest trudna droga, tylko trzeba mieć otwartość na to, żeby coś wspólnie z dzieckiem zrobić. A tu cały czas jest wspólna praca i przeżywanie. Muszę przyznać, że tak otwartej i zorganizowanej grupy chyba jeszcze nie mieliśmy - mówi Justyna Wójcik.
To, co wyróżnia Baranki, to między innymi sama forma uroczystości komunijnej, a właściwie brak komercyjnej otoczki, jaka zdominowała to fundamentalne w życiu duchowym dziecka wydarzenie. - Staramy się budować w nich świadomość, Kto jest najważniejszym darem. Mam taki przykład. Moja córka rozmawiała z inną dziewczynką z rodziny, która mówiła jej: "widzisz, dostałam takie i takie prezenty". A ona na to: :"Ja dostałam Pana Jezusa". I to był koniec dyskusji. Tak się dzieje, gdy na jednej szali położymy taki dar, którego nie można zważyć - opowiada Katarzyna Kusińska.
am