Mija 25 lat od śmierci bp. Jana Wosińskiego, który chciał być dla wiernych bardziej ojcem niż biskupem. Znał dobrze przyszłych błogosławionych – prymasa Wyszyńskiego i matkę Czacką z Lasek.
Na jego życiu szczególne piętno odcisnęło powstanie warszawskie. – Jeszcze długo po wojnie przyjeżdżała do Płocka matka pewnej dziewczyny z powstania. Zawsze z nadzieją, że biskup jej powie, iż córka żyje. Tymczasem biskup Jan był naocznym świadkiem jej śmierci. Nigdy jednak nie był w stanie tego jej powiedzieć, bo widział u niej wielki ból – opowiadała zmarła w ubiegłym roku s. Bartłomieja Orzoł, pasjonistka, która przez długie lata prowadziła dom i posługiwała bp. Wosińskiemu.
Subskrybuj i ciesz się nieograniczonym dostępem do wszystkich treści
ks. Włodzimierz Piętka