Wielkie odliczanie

Te kalendarze mogą mieć przeróżną formę, bo ile osób, tyle pomysłów... ważne, aby zawsze przypominały, na Kogo czekamy..

Do szukania takich duchowych alternatyw do typowo świeckich form obchodzenia Adwentu zachęcają też Justyna i Jakub Wójcikowie, młodzi rodzice trójki dzieci. - Rodziny chrześcijańskie powinny wybierać coś, co jest sakralne, a nie świeckie, i szukać czegoś, co nakierowuje na "być", a nie "mieć" - mówią. Oni sami robili nie tylko kalendarze adwentowe, ale znają też inne formy zaznaczenia tego czasu. Na przykład - drzewko Jessego, czyli uciętą gałąź jakiegoś drzewa owocowego, na którym przez cały Adwent wiesza się z dziećmi wspólnie wykonane symbole postaci lub wydarzeń zbawczych, np. jabłko, nawiązujące do Adama i Ewy, czy baranka, symbolizującego wyjście z Egiptu.

A jeśli chodzi o sam kalendarz; co można do niego włożyć? - Dwa lata temu mieliśmy takie małe pudełeczka, zawieszone na sznurze i wkładaliśmy do nich karteczki z odręcznie napisaną pochwałą o każdym dziecku. Ale nie było to chwalenie typu - cieszę się, że dostałaś piątkę w szkole, ale dotyczyło to głębszych rzeczy, - np. cieszę się, że zauważasz potrzebę brata. Potem każde takie dobre zdanie o dziecku przyczepiliśmy do wielkiej planszy, powieszonej na ścianie. To było niesamowicie budujące i rozwijające także dla nich, bo dzięki temu mogli te dary w sobie odkrywać. Dodatkowo też wieszaliśmy fragment Ewangelii danego dnia - opowiadają państwo Wójcikowie, którzy uważają, że taka forma treści do kalendarza adwentowego może okazać dobrą szczególnie w rodzinach nastolatków, gdy relacje międzypokoleniowe stają się trudne.

- Można też zrobić planszę z szopką, na której dokleja się kolejno każdą postać, a jednocześnie rozmawia się o niej. Pamiętam, że naszym dzieciom to się bardzo podobało. Albo - drabinę ze szczebelkami, symbolizującymi każdy dzień Adwentu. Pod nią można umieścić pustą szopkę, a na szczycie - figurkę Dzieciątka Jezus. Najważniejsze jest, aby pokazać dzieciom, na Kogo czekamy - dodaje pani Justyna.

Pomysłów jest więc bez liku. Może warto więc, szczególnie w trudnym roku pandemii i narodowej kwarantanny zawalczyć o piękny, głębszy rytuał rodzinny. - Chrześcijanin to jest człowiek, którego nic nie jest w stanie złamać. I choć będą dni gorsze i lepsze, to trzeba szukać tego, co jest dobre - uważa pani Justyna.

« 1 2 3 »
oceń artykuł Pobieranie..

am