18 września przypada uroczystość św. Stanisława Kostki, młodzieńca z Rostkowa, który wybierał nawet wbrew woli rodziców; chciał zostać zakonnikiem i w tym celu przemierzył pół Europy; jak mówią pobożne podania - miał nawet trzymać Jezusa.
Święty z Rostkowa łączy również dwóch świętych papieży. Gdy w "Dzienniku duszy" papież Roncalli pisze o swym patronie Stanisławie, odnosi się właśnie do świętego pochodzącego z naszej diecezji. Jan Paweł II, jeszcze jako arcybiskup krakowski, w 1967 r. przybył z pielgrzymką do Rostkowa z okazji 400. rocznicy śmierci św. Stanisława.
Już na samym początku "Dziennika duszy" Jana XXIII znajdują się pierwsze wzmianki o św. Stanisławie. Pochodzą one z roku 1895, gdy Angelo Roncalli miał 14 lat. Jako patronów swej drogi do kapłaństwa przyjął on trzech świętych młodzieńców jezuickich: Alojzego Gonzagę, Stanisława Kostkę i Jana Berchmansa. Im, "swoim szczególnym patronom", w 1897 r. zawierzył sprawę trwania w świętej czystości.
W 1902 r. napisał: "Już przekroczyłem 20. rok życia, a co naprawdę dobrego w nim uczyniłem? W tym wieku święci: Alojzy, Stanisław i Jan Berchmans byli już świętymi". Tuż przed przyjęciem święceń kapłańskich w 1904 r. postanowił: "Powrócę z radością do małych, ale jakże mi drogich praktyk pobożnych ku czci moich świętych protektorów, jakimi są trzej młodzieńcy: Alojzy, Stanisław i Jan Berchmans". I później dodał: "Czyż nie widać jasno, że święci od najmłodszych lat wstępowali na drogę wprost przeciwną niż ta, którą wskazywały ich naturalne skłonności i wspaniałe przymioty?".
Jako kleryk pielgrzymował też do relikwii św. Stanisława w kościele św. Andrzeja na Kwirynale. Wizytę tę powtórzył jako papież, w liturgiczne wspomnienie świętego z Rostkowa, 13 listopada 1962 roku. "Gdy w początkach naszego wieku, jako młody kleryk przybyłem do Rzymu dla kontynuowania tu studiów, spieszno mi było pomodlić się w kościele św. Ignacego przy ołtarzu onych dwóch pierwszych (Alojzego Gonzagi i Jana Berchmansa - red.) oraz tu, w kościele św. Andrzeja, przy ołtarzu św. Stanisława, który był wprawdzie najmłodszy z tej trójki, ale wyprzedził o kilkadziesiąt lat owego Włocha, jak i Flamandczyka. Bohaterski ten młodzieniec, acz miał dopiero 18 lat, już powołany został do wzięcia wiekuistej nagrody, i to w uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, którą otaczał tak czułą miłością. Nam zaś pozostawił prawdziwy skarbiec podziwu godnych cnót, które urzeczywistnił w czasie krótkiego swego pobytu na ziemi. Jest on więc gwiazdą o promiennym świetle w konstelacji świętych i błogosławionych Towarzystwa Jezusowego, otoczoną wielu innymi wybranymi duszami, które chociaż w tym świecie nie zostały oficjalnie uwielbione, zażywają pełni radości wiekuistej. Stanisław jest uwielbiony i czczony zwłaszcza dla jego anielskiej czystości, dla wierności Regule, dla żaru jego miłości do Najświętszego Sakramentu i dla jego niezwykle czułego przywiązania do Matki Najświętszej. Nie tylko ojczyzna jego, ale cały świat błogosławi go. Rzym zaś wyróżnia się w tym współzawodnictwie i jest szczęśliwy, że może mu składać szczególne akty hołdu za to, że nie tylko przymiotami swymi budował wszystkich, co się z nim zetknęli, ale że w tym czcigodnym mieście zakończył swoją krótką wędrówkę ziemską. Polakom zapewne miło będzie dowiedzieć się, iż tu, w tym centrum chrześcijaństwa, wszyscy, od papieża począwszy, zupełnie szczególne żywią uczucia uwielbienia dla św. Stanisława. Ze swej strony cieszę się, że ja w tym hołdzie wyprzedzam wszystkich" - tak mówił św. Jan XXIII o św. Stanisławie Kostce.