"Zawsze starałem się być w stanie łaski uświęcającej..." - napisał w testamencie wieloletni proboszcz w ciechanowskim klasztorku i prepozyt Kapituły Kolegiackiej Pułtuskiej.
Ciechanów pożegnał jednego z najbardziej znanych i cenionych duszpasterzy miasta, który 40 lat pracował w parafii św. Tekli.
Uroczystościom pogrzebowym przewodniczył bp Mirosław Milewski.
- Jak każdy człowiek, ks. infułat Ludomir Kokosiński miał wiele motywów działania, ale najważniejszym był motyw wiary w Chrystusa, Maryję i Kościół. Miał łatwy kontakt z ludźmi. Jak dobry pasterz "znał owce swoje i one go znały". Był człowiekiem rozpoznawalnym i charakterystycznym w Ciechanowie. Prowadził też owocny dialog z władzami terenowymi. Przyciągał do siebie ludzi pogodnym usposobieniem, uśmiechem i cichą radością. W swoim duszpasterstwie uczulony był na kwestie społeczne. Gdy w Ciechanowie powstawała Solidarność posługiwał jej z wielkim zaangażowaniem jako jej kapelan. Powołał do istnienia i patronował stowarzyszeniu "Politicus", które swój program oparło o zasady katolickiej nauki społecznej, a jego członkowie, po odzyskaniu wolności w 1989 r., pełnili zaszczytne funkcje w społeczności ciechanowskiej; śp. Andrzej Wojdyło pełnił nawet funkcję wojewody ciechanowskiego - mówił o zmarłym w kazaniu pogrzebowym ks. prał. Ireneusz Wrzesiński.
Na zakończenie liturgii zabrał głos m.in. dziekan dekanatu ciechanowskiego wschodniego ks. Zbigniew Adamowski, prezydent Ciechanowa Krzysztof Kosiński i komendant Policji Grzegorz Grabowski. – On zabiegał o rys społeczny naszej pracy i przypominał nam, abyśmy stojąc na straży prawa byli blisko ludzi – powiedział komendant.
W liturgii uświetnionej pięknym śpiewem parafialnego chóru, który wsparli również organiści niegdyś współpracujący z ks. Kokosińskim, uczestniczyli m.in. ks. Zenobiusz Mosakowski z Wyszkowa, poprzednik ks. Kokosińskiego w klasztorku i pierwszy proboszcz parafii św. Tekli w Ciechanowie, koledzy z rocznika święceń zmarłego kapłana, kanonicy Kapituły Kolegiackiej Pułtuskiej, a także delegacje z parafii pochodzenia zmarłego księdza – z Blichowa z ks. proboszczem Włodzimierzem Dzieńkowskim, a także z Jońca k. Płońska, gdzie przez 12 lat ks. Kokosiński był proboszczem. Tę drugą parafię wraz z wiernymi reprezentował ks. proboszcz Włodzimierz Czarnomski.
W kondukcie pogrzebowym szli m.in. policjanci, przedstawiciele Polskiego Czerwonego Krzyża, ruchu ludowego i szkół znajdujących się na terenie parafii św. Tekli.
Gdy kondukt przechodził obok najstarszej ciechanowskiej Szkoły Podstawowej nr 1, przed budynkiem stali jej uczniowie, a także licealiści szkoły mundurowej tam się mieszczącej. Stojąc w ciszy przed szkołą wymownie i we wzruszający sposób żegnali księdza, który prawie połowę swego życia spędził w ich mieście.
Na cmentarzu ciało ks. infułata złożono w grobie kapłańskim, nieopodal grobów innych duszpasterzy miasta i okolic. Nad trumną zmarłego zabrali jeszcze głos parlamentarzyści i przedstawiciele różnych instytucji, podkreślając zaangażowanie ks. infułata w sprawy duszpasterskie i społeczne miasta. A on zdawał się odpowiadać jednym zdaniem ze swego testamentu, które było jakby ponad tym wszystkim: zasługami, uznaniem, żałobą. To zdanie z testamentu przypomniał w kazaniu ks. prał. Ireneusz Wrzesiński, emerytowany proboszcz ciechanowskiej fary: "Zawsze starałem się być w stanie łaski uświęcającej...".
Ksiądz infułat zmarł 23 lutego w 86. roku życia i w 60. roku kapłaństwa.
Więcej o ks. Kokosińskim przeczytasz TUTAJ.