Odzyskanie niepodległości nie było jednym wydarzeniem, ale procesem - przypomniano w czasie sobotniej konferencji w opactwie pobenedyktyńskim.
Organizatorzy konferencji - Stowarzyszenie Rodzin Katolickich i Duszpasterstwo Rodzin płockiej diecezji - postanowili przypomnieć wybitne postacie, wydarzenia i miejsca na Mazowszu Północnym, które tworzą historię polskiej drogi do wolności na przełomie XIX i XX wieku. Opowiadali o nich prelegenci - ks. prof. Michał Grzybowski, dr Magdalena Bilska-Ciećwierz oraz Jacek Liziniewicz, nadleśniczy Nadleśnictwa Gostynin.
Znaczącą grupę wśród wielkich, którzy - czy to piórem, czy bronią, czy działalnością polityczną i społeczną - przyczyniali się do odzyskiwania wolności, a potem budowania młodego niepodległego państwa, byli ludzie Kościoła - przypomniał historyk ks. prof. Grzybowski. I nie chodzi tylko o hierarchów, ale często też o "szeregowych" księży, którzy potrafili odczytywać potrzeby chwili.
Historyk szerzej przypomniał postać płockiego biskupa męczennika Antoniego Juliana Nowowiejskiego, a wśród wielu jego zasług - zaangażowanie w sprawy społeczne. - Abp Nowowiejski apelował wielokrotnie o pomoc dla głodujących i bezdomnych, potem o szkolnictwo. Te dwie rzeczy ogromnie mu leżały na sercu. A na naszym terenie analfabetyzm był wielki. Masa księży zakładała szkoły, czasem tylko jednooddziałowe. Nikt ich nie zmuszał, biskup tylko przypominał, prosił, ale oni sami intuicyjnie wyczuwali taką potrzebę - mówił ks. prof. Grzybowski.
Świetlaną postacią tamtego okresu jest też bp Adolf Szelążek (1865-1950), urodzony na Podlasiu, w Stoczku Łukowskim, który przygotowywał się do kapłaństwa w naszej diecezji, bo w tamtym czasie diecezja podlaska nie miała swojego seminarium. Szelążek właśnie w Płocku otrzymał święcenia kapłańskie i przez rok był wikariuszem w płockiej farze. Niezwykle zdolny. Gdy po studiach w Akademii Duchownej w Petersburgu wracał do Płocka, w liście od rektora do ówczesnego ordynariusza płockiego został nazwany "czystym dukacikiem", co oznaczało jego wyjątkowe zdolności i nieposzlakowaną opinię. - W Płocku był m.in. członkiem i prezesem Towarzystwa Dobroczynności. A była wtedy w mieście ogromna bieda. Założył Salę Pracy św. Józefa dla chłopców, taką zawodówkę, gdzie uczono stolarstwa i krawiectwa. Jednym z wykształconych przez Szelążka chłopców był późniejszy prof. Marcin Kacprzak, który patronuje dziś szpitalowi na Winiarach. Takich, którym pomagał Szelążek, było wielu - przypominał ks. prof. Grzybowski.
Historyk wspomniał też sylwetki kilku "szeregowych" księży naszej diecezji, a wśród nich postać ks. Adama Maciejowskiego, wybitnego homiletyka, nazwanego "płockim Skargą", i ks. Ignacego Lasockiego, który odkupił od wojska koszary i założył w nich sierociniec, zwany Stanisławówką (później w to miejsce przyszli salezjanie).
- Odzyskanie niepodległości to nie było jednorazowe wydarzenie, to był proces - zwróciła uwagę dr Bilska-Ciećwierz, pracownik Muzeum Mazowieckiego w Płocku. W swoim wystąpieniu mówiła o latach, które doprowadziły do tego momentu. Przypomniała m.in., jak zróżnicowane narodowościowo i wyznaniowo przed 1918 r. było społeczeństwo Płocka, gdzie obok katolików byli też prawosławni, ewangelicy, a prawie jedną trzecią mieszkańców stanowili Żydzi - społeczność, która w czasie II wojny światowej praktycznie zniknęła.
Płock przed odzyskaniem niepodległości to miasto, gdzie działały jeszcze niewielkie zakłady przemysłowe, ale i miasto, w którym rozwijała się prężnie żegluga śródlądowa (potentatem w tej dziedzinie była rodzina Górnickich). Przed I wojną światową w Płocku były 2 elektrownie, powstały wodociągi wraz z zabytkową już wieżą ciśnień na pl. Dąbrowskiego. Jeśli chodzi o kulturę, to działał teatr i dwa lub trzy kina. - W 1907 roku zostało odnowione Towarzystwo Przyjaciół Płocka, ważna instytucja dla miasta, bo tu nie było innego ośrodka umysłowego, nie było uniwersytetu. Tu zbierały się twórcze, wielkie umysły - przypomniała dr Bilska-Ciećwierz.
am