Jak nigdy dotąd katedra płocka wypełniła się tak liczną reprezentacją biskupów, którzy modlili się do św. Stanisława Kostki za Polskę i młodzież.
Długa procesja z opactwa do katedry rozpoczęła Mszę św. pod przewodnictwem abp. Salvatore Pennacchia, nuncjusza apostolskiego w Polsce, w 450. rocznicę śmierci św. Stanisława Kostki. - On wiedział, co jest dla niego dobre, ale podejmował też odważne i mądre decyzje. Bądźmy do niego podobni - zachęcał nuncjusz.
Witając członków episkopatu i zaproszonych gości oraz wiernych, bp Piotr Libera przypomniał chwalebną przeszłość katedry, dawniej "pierwszeństwo wśród świątyń podobnych trzymającą" - jak pisał Jan Długosz, i zwrócił uwagę na depozyt świętości Kościoła płockiego, który najpełniej objawił się w świętym z Rostkowa. - Tą Eucharystią cały Episkopat oddaje się pod patronat św. Stanisława Kostki - powiedział bp Piotr Libera. Warto podkreślić, że to był pierwszy raz, gdy Konferencja Episkopatu Polski spotkała się na wspólnej Eucharystii w płockiej katedrze. W uroczystości uczestniczył m.in. bp Karol Maria Babi, biskup naczelny Kościoła Starokatolickiego Mariawitów, min. Henryk Kowalczyk, parlamentarzyści, przedstawiciele uczelni wyższych, samorządowcy.
Liturgia była sprawowana z formularza uroczystości św. Stanisława Kostki, który jest głównym patronem mazowieckiej diecezji. Na ołtarzu ustawiono jego relikwie, a chór Pueri et Puellae Cantores Plocenses wyśpiewał pieśni ku czci świętego z Rostkowa. Odczytana została Ewangelia o dwunastoletnim Jezusie, który został odnaleziony w świątyni (Łk 2,41-52). Homilię wygłosił kard. Kazimierz Nycz.
- Św. Stanisław był i jest niezwykłym darem. On pozostaje wciąż aktualny i ponadczasowy. Jego droga do świętości była prosta i krótka, ale stawiał sobie wyższe, ambitne cele: "Ad maiora natus sum". Mówiono później o nim, że "mały ciałem, okazał męstwo" i "pokochaliśmy go wszyscy" - mówił kardynał.
Nawiązując do odczytanej Ewangelii, zwrócił uwagę na stanowczą odpowiedź Jezusa: "Czy nie wiedzieliście, że powinienem być w tym, co należy do mego Ojca?" (Łk 2,49) oraz na mądrą postawę Maryi i Józefa: "A Matka Jego chowała wiernie wszystkie te wspomnienia w swym sercu" (Łk 2,51). - Św. Stanisław doświadczył rozbieżności między swoim pragnieniem i wolą rodziców, ale stanowczo pozostał przy swoim. Sprzeciw rodziców i dzisiaj pozostaje sprawą trudną i aktualną. Jak dziś trafić młodego człowieka? Jak w nim budzić głos powołania? Jak prowadzić wychowawczy dialog i proponować wartości? - pytał kaznodzieja.
I akcentował: - Chodzi o to, aby nie doszło w Kościele do "wychowawczego rozejścia" między młodymi i starszymi, między nauką, doktryną i życiem. Bo ile razy głoszący Ewangelię i dający o niej świadectwo może się czuć w dzisiejszym świecie jak błazen: mówi prawdę, ale nikt go nie słucha, śmieją się z niego, chociaż on mówi prawdę? To bywa prawdziwym napięciem, a nawet dramatem, gdy ksiądz, katecheta, wychowawca, apostoł rozchodzi się ze współczesnym światem. Tu potrzeba mocnego i czytelnego świadectwa wierzących, świadectwa racjonalnego i odpowiedzi na pytania o sens życia, przemijania, miłości - mówił kard. Kazimierz Nycz.
Przeczytaj także:
Agnieszka Małecka, ks. Włodzimierz Piętka