Cieszę się, że pod koniec czerwca mogłem być w Rzymie, bo odwiedziłem wtedy m.in. kościół św. Andrzeja na Kwirynale i „pokoje św. Stanisława Kostki”, czyli miejsce, które pamięta jego pobożną śmierć sprzed 450 lat.
W kościele nie było wielu turystów, czasami tylko ktoś przechodził z aparatem, chcąc uwiecznić ten urokliwy kościół wielkiego mistrza Berniniego. Raczej nikt się nie zatrzymał przy bocznym ołtarzu, gdzie spoczywają relikwie naszego świętego z Rostkowa. I nikt nie wstąpił do pomieszczeń, dla nas tak ważnych i szczególnych, gdzie umierał święty. Byłem więc tam sam. Miałem dużo czasu na modlitwę. I zastanawiałem się, jak bardzo ta cisza i spokój rzymskiego kościoła przypominają nasze Rostkowo. Jak święci lubią właśnie takie miejsca, ciche kościoły i pokorne kąty...•
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Włodzimierz Piętka