Bp Piotr Libera przewodniczył Mszy św. na cmentarzu zabytkowym w Płocku.
- Rozpoczynają się oto, jedyne w swoim rodzaju, niespotykane nigdzie na świecie Zaduszki - polskie Zaduszki. Jesienne, czasem słoneczne, czasem spowite mgłami, dni pomiędzy uroczystością Wszystkich Świętych a Świętem Niepodległości 11 listopada. Dni nabrzmiałe pamięcią, zadumą i nadzieją. Dni, w które częściej niż zwykle wędrujemy na cmentarze, stajemy przy grobach, o których tak w poetyckim natchnieniu pisała Maria Konopnicka: Groby wy nasze, ojczyste groby/Wy życia pełne mogiły!/Wy nie ołtarzem próżnej żałoby,/Lecz twierdzą siły. Pisząc te słowa, Konopnicka nie chciała, aby nasza obecność na cmentarzach w te dni była obecnością wypełnioną tylko smutkiem, żalem i łzami; żebyśmy zatrzymali się na płonących zniczach i nagrobkach z kwiatami - zauważył w homilii biskup płocki.
- Również słowo Boże mówi nam dzisiaj o "stojącym przed tronem i przed Barankiem wielkim tłumie, którego nie mógł nikt policzyć, z każdego narodu i wszystkich pokoleń, ludów i języków". Chciałoby się dodać: o Wszystkich Świętych z tylu domów, z każdego zawodu i powołania. Ufamy, że są wśród nich także ci, których groby dzisiaj nawiedzamy, i wierzymy, że taki będzie także nasz los - mówił bp Piotr Libera.
W homilii zauważył też, że słowo "świętość", odniesione do nas samych, budzi jednak obawy, bo wydaje się za wielka, niepasująca do ludzkich upadków, potknięć, słabości i zła. Świętość tymczasem, jak zauważył bp Libera, niekoniecznie polega na wielkich rzeczach. - Czy jednak wsłuchując się kolejny raz w Jezusowe Błogosławieństwa, nie czujemy, że chodzi w nich przede wszystkim o miłość, dobroć, cierpliwość, uczciwość objawioną w rzeczach małych, pośród niedociągnięć i słabości? - zwracał uwagę biskup płocki.
- "Błogosławieni ubodzy w duchu, jak mówi Jezus, albowiem do nich należy królestwo niebieskie". Świat zawsze cenił sobie sukces, awans, karierę, sławę, konsumpcję, a bał się i boi... i wciąż boi krzyża. To była i jest jego logika. Ale to nie jest logika Jezusa. On mówi nam, że jesteśmy na drodze świętości, gdy posiadamy serce wolne od rozdętego „ego”, od światowości i gdy potrafimy Boga stawiać na pierwszym miejscu. Bo gdy Bóg jest w na pierwszym miejscu, wtedy wszystko jest na swoim miejscu. Jak często uczył tej prostej prawdy pochowany na tym cmentarzu śp. ksiądz Tadeusz Król, pierwszy proboszcz parafii świętego Jana Chrzciciela, ubogi, lecz pełen ducha ksiądz w ortalionowej kurtce. Wieczny odpoczynek racz im dać, Panie....
red. am