- Bardzo chciałam pokazać życie sióstr światu, żeby nie zostały one zapomniane - zwierza się s. Donata Koska, autorka monografii przasnyskich Mniszek Klarysek Kapucynek.
Książka s. Donaty: "Życie ukryte przed światem. Dzieje klarysek kapucynek z Przasnysza - 150 lat istnienia zakonu" zaprezentowano podczas spotkania promocyjnego w Muzeum Historycznym w Przasnyszu, w którym uczestniczyła autorka. Dzięki specjalnemu pozwoleniu swoich przełożonych zakonnych, mogła na tę wyjątkową okazję wyjść zza klauzury.
- O mateczkach, bo tak popularnie mówimy w Przasnyszu o siostrach, każdy z nas słyszał - mówiła rozpoczynając spotkanie dyrektor muzeum, Agnieszka Brykner. - Ich kontemplacyjne, klauzurowe życie w alienacji zawsze wzbudzało w nas, świeckich, zadziwienie. Jak wygląda plan dnia sióstr, jakie wykonują zadania, jaka obowiązuje u nich hierarchia, jaki mają kontakt ze światem zewnętrznym, jaka jest historia ich zgromadzenia i jak wpisali się w nią bł. o. Honorat Koźmiński i bł. ks. Jerzy Popiełuszko? Na te pytania, a także wiele innych, znajdziemy odpowiedź w szczegółowym opracowaniu, które ukazało się po raz pierwszy od 150 lat istnienia zakonu, a którego napisania podjęła się s. Donata Koska, pochodząca z Przasnysza. Na tle historii Polski, a także dziejów Przasnysza, przedstawione jest życie sióstr, które nierozerwalnie łączyło się z wydarzeniami historycznymi - zaznaczyła A. Brykner.
Może właśnie dlatego od chwili ukazania się, książka s. Donaty cieszy się w Przasnyszu wielkim zainteresowaniem. Czytelnicy nie tylko poznają bliżej dzieje klasztoru i życie codzienne jego mieszkanek, ale również odnajdują odniesienia do własnego życia lub swoich bliskich. Choć jest to praca o charakterze naukowym, w przystępny i zajmujący sposób narracji, czyni z niej ciekawą lekturę niemal dla każdego.
Pierwsza część spotkania promocyjnego miała formę rozmowy, którą prowadziła z s. Donatą Monika Szyperska, dziennikarka TVP 3 Warszawa. Przybliżając okoliczności powstania książki, autorka wróciła pamięcią do 2002 r. kiedy ówczesna matka przełożona powierzyła jej zadanie uporządkowania dokumentów klasztornych i utworzenia archiwum. S. Donata stopniowo zapoznawała się z ich treścią, która głęboko ją poruszyła.
- Pan Bóg dał takie olśnienie memu sercu, że ja nie mogę być tylko strażniczką tych wiadomości, ale powinnam to przekazać ludziom, utrwalić, napisać. Ale jak ? Niekoniecznie wydrukować, nie myślałam jeszcze wtedy o tym. Byłam przekonana, że muszę po prostu ukazać życie tych sióstr, które żyły przed nami: życie pełne umartwienia, pokuty, niesamowitego rozmodlenia, miłości wzajemnej, okazywanie serdeczności innym.
Siostra Donata przywołała postać zmarłego w tym roku przasnyskiego dziennikarza i regionalisty Mariusza Bondarczuka. - Był on takim moim świeckim ramieniem, bardzo pomocnym przy pracy nad książką, wykonującym wiele czynności, których ja nie byłabym w stanie zrobić - wyjaśniła mniszka.
Wojciech Ostrowski