Co dalej z duchem i zapałem ŚDM? - zastanawiano się na diecezjalnym spotkaniu młodych w Orlen Arenie w Płocku.
- W Krakowie zaprzyjaźniliśmy się między sobą w grupie i dziś jesteśmy zwartą i zgraną drużyną, która wciąz działa - dodały Asia Gruz, Paulina Kwiatkowska i Dominik Gromelski z Żuromina
ks. Włodzimierz Piętka /Foto Gość
- Pracując dla ŚDM zaczęłyśmy doceniać małe rzeczy i przestałyśmy zwracać uwagę na niedogodności. W organizacji tak wielkiego wydarzenia trzeba było często szukać wyjścia z trudnych sytuacji, a nie czekać na gotowe rozwiązania od innych - opowiadają Anna Dudek, Martyna Goliaszewska, Edyta Radomska z Przasnysza. - To był krok do przodu dla mojej wiary, bo przypadkowo w milionowym tłumie spotkałam ludzi, których poznałam na studiach. Wierzę, że nie było to przypadkowe spotkanie. Takie wydarzenia z pewnością dodają odwagi - mówi jedna z młodych przasnyszanek.
Z Żuromina przyjechali do Płocka m.in. Asia Gruz, Paulina Kwiatkowska i Dominik Gromelski. - Dzięki ŚDM otworzyłem się na śpiew, przełamałem bariery w sobie. Nigdy wcześniej nie śpiewałem. Dziś robię to dla Jezusa - opowiadał Dominik Gromelski z Żuromina. - Każdy z nas przekonał się że w pomocy drugiemu człowiekowi, w wolontariacie, w bezinteresowności można iść bardzo daleko. Dzięki ŚDM nie brakowało nam motywacji i wytrzymałości. W Krakowie zaprzyjaźniliśmy się między sobą w grupie i dziś jesteśmy zwartą, zgraną drużyną - dodały Asia Gruz i Paulina Kwiatkowska, także z Żuromina.