Z wyjątkowym wyzwaniem zmagali się uczestnicy 10. Mazowieckiego Konkursu Literackiego.
Wydarzenie to już na trwałe wpisało się do kalendarza imprez kulturalnych, nie tylko na Mazowszu. O szerokim zasięgu zorganizowanego przez Koło Miłośników Sztuki TARAS i Towarzystwo Przyjaciół Ziemi Przasnyskiej konkursu świadczą liczne, nadsyłane z całego kraju prace.
Tegoroczna, jubileuszowa edycja odbywała się pod hasłem: "Jakie społeczeństwo - taka literatura, czyli rzeczywistość w zwierciadle satyry". Kilkudziesięciu poetów i prozaików próbowało w nadesłanych utworach konkursowych w zabawny, humorystyczny sposób pokazać wady i przywary dzisiejszych ludzi, ułomności życia społeczno-obyczajowego i politycznego oraz to, co w naszych czasach jest ważne, co śmieszy i irytuje. Nie było to łatwe, wbrew pozorom, zadanie.
- Czytając nadesłane prace, jurorzy dochodzili do wniosku, że polskim literatom dużo łatwiej jest pisać "na poważnie" lub że obecna rzeczywistość jest na tyle trudna, iż szeroki uśmiech jest po prostu niemożliwy - mówiła podczas spotkania finałowego w przasnyskim Muzeum Historycznym Bożenna Beata Parzuchowska, pomysłodawczyni i koordynator konkursu.
Zauważyła jednak, że wśród dziesiątek utworów konkursowych są takie, które wskazują na wybitny talent i interesujący warsztat literacki autorów. - W większości nadesłanych prac znalazła się celna, mądra krytyka współczesnych ludzi i społeczeństw, odsłaniając ogrom wad, złych skłonności i cech charakteru, które choć są ponadczasowe, to dają się bardziej zauważyć na tle nowych realiów. Pokazane są obłuda, próżność, konformizm, zachłystywanie się zdobyczami techniki, pazerność, rozwiązłość, gonitwa za pieniądzem, tanią popularnością, bezkompromisową karierą albo zwykła głupota i wyzucie z wszelkich wartości duchowych i humanizmu - uważa Parzuchowska.
Wojciech Ostrowski