Bp Mirosław Milewski spotkał się z ciechanowską służbą zdrowia w święto jej patrona - św. Łukasza.
- Jestem przekonany, że dwa łukaszowe rysy: miłość do powołania lekarskiego i przyjaźń, to szczególne drogowskazy dla nas, zgromadzonych w tym ciechanowskim szpitalu, by świętować dzień Służby Zdrowia – powiedział w czasie Mszy św. w szpitalnej kaplicy bp Mirosław Milewski.
W homilii zwrócił się do pracowników ciechanowskiej lecznicy, aby modlili się o pogłębienie w sobie wrażliwości na życie ludzkie, od poczęcia aż do naturalnej śmierci. - Na tym polega idea tego ważnego sektora życia społecznego, jaki w Polsce nazywamy tak pięknie Służbą Zdrowia. Nie rezygnujcie z tej nazwy, ale też nie dajcie jej zafałszować. Szpital, przychodnia, prywatny gabinet, laboratorium, to miejsca, gdzie respektuje się sumienie i służy się życiu i zdrowiu pacjentów, tych najbardziej bezbronnych, tych w sile wieku i tych z bagażem choroby i doświadczeń życiowych – zwracał się biskup.
Przypomniał, że pracownicy szpitala, są odpowiedzialni za ten społeczny wymiar życia ludzkiego. - Nie zwalniajcie się, proszę, z troski o życie wieczne waszych pacjentów! Jeśli postrzegamy człowieka w sposób integralny, jako całość, jeśli współczesna nauka wskazuje nam, że gdy choruje jedna ze sfer ludzkich, cały człowiek na tym cierpi, dbajcie, proszę, z całą delikatnością i kompetencją, o sferę duchową waszych pacjentów. Z taką łukaszową czułością i łagodnością miejcie odwagę zaproponować choremu wizytę księdza, albo może postawić pytanie o kondycję jego ducha. Czyż nie w tym wyrazi się wasza samarytańska posługa, jeśli balsamem wina i oliwy opatrzycie nie tylko rany fizyczne pacjenta, ale też jego zranienia duchowe? – mówił w czasie homilii bp Milewski.
Podkreślił, że obok miłości do powołania, która wyraża się w trosce o życie, to fizyczne i to duchowe pacjenta, nie może zabraknąć przyjaźni, która jest dwuwymiarowa. Z jednej strony wyrażająca się w trosce, a druga w przyjaźni między pracownikami. Zaakcentował, że nie da się pracować owocnie i służyć życiu, jeśli nie będzie się miało wsparcia w swoich kolegach. - Przyjaźń ta, dotyczy także waszej relacji z pacjentem. Zobaczcie, jak wielkim zaufaniem darzą was chorzy, z uwagą i skupieniem czekają na każde wasze słowo, na diagnozę, na słowa nadziei w leczeniu…- mówił bp Mirosław.
Na zakończenie przypomniał pracownikom szpitala, że to w ich sumieniach przychodzi im każdego dnia podejmować trudne decyzje. - Budujcie w sobie coraz bardziej szacunek dla życia ludzkiego i przekonanie, że wasza służba jest nie tylko po to, by nie szkodzić, ale by pracować na rzecz życia. Wy też zostaliście wybrani przez Jezusa do szczególnej misji, do realizacji powołania, jako ludzie sumienia – radził.