Czasem ludzkie życie przypomina ciągłą drogę krzyżową. Szła nią Marianna. Pewnie i bez kompromisów.
Chcieliśmy procesu rehabilitacyjnego mamy, dla poczucia sprawiedliwości, a nie rozgłosu, bo takie było jej życie – bez rozgłosu. W czasie rozprawy, która odbyła się w 2006 r., czułam, że trzeba coś powiedzieć. Wstałam i powiedziałam, że rzeczywiście czasy były trudne, że rodzice bardzo cierpieli i wiele przeżyli. Ale z tego, co wiem, gdyby mieli wybierać, postąpiliby tak samo. Mama, gdyby mogła, powiedziałaby w tej chwili, że przebacza, bo nie wszyscy byli świadomi tego, co czynili – wspomina pani Zofia z Płocka, córka Marianny z domu Grabowskiej, ps. „Maria”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Agnieszka Małecka