To jak... dziennik pisany nocą z niezwykłej Drogi Krzyżowej.
Zaczynamy po wieczornej Mszy św. w przasnyskiej farze. Jest nas ponad 30 osób w różnym wieku.
– Św. Stanisławie Kostko – módl się za nami – mówi na zakończenie modlitwy przed wyruszeniem w drogę ks. Andrzej Maciejewski, proboszcz parafii św. Wojciecha i organizator naszego wyjątkowego nabożeństwa.
– On to dopiero miał Ekstremalną Drogę Krzyżową, ponad 2 tys. kilometrów szedł do Rzymu – zauważa kapłan.
Kierujemy się na północ, aby później skręcić na wschód i po zatoczeniu wielkiej, liczącej 43 kilometry, pętli zakończyć nasze nabożeństwo rozważaniem XIV stacji przy krzyżu misyjnym przed przasnyską farą.
Nasz modlitewny szlak wiedzie głównie lasami, a także polami.
Jedną ze stacji rozważamy przy kościele w Świętym Miejscu. Trasę wytyczył i grupę prowadzi Leszek Czaplicki, który 26 razy pieszo pielgrzymował na Jasną Górę i do Ostrej Bramy.
Po wyjściu z miasta ks. Andrzej czyta wprowadzenie, autorstwa ks. Jacka Stryczka, pomysłodawcy EDK. Dalej idziemy już w milczeniu. W rękach pojawiają się różańce. Ta modlitwa będzie nam towarzyszyć przez całą drogę. Jaki to wspaniały widok: tyle osób, w większości młodych mężczyzn, w pełni sił, pogrążonych w modlitwie różańcowej. Ależ teraz jesteśmy potęgą!
Zatrzymujemy się przy przydrożnych krzyżach i figurach, aby tam odczytać rozważania kolejnych stacji. Korzystamy z przygotowanych przez organizatorów EDK 2016 tekstów, opracowanych przez osoby świeckie. Łatwiej do nas trafiają, łatwiej się z nimi utożsamić.
A na trasie każdy niesie swój własny, mniejszy lub większy krzyż i każdy sam zmaga się ze swoimi fizycznymi słabościami. Jest też niezwykła okazja rozmowy z Chrystusem. Kiedy miałem tyle czasu na rozmowę z Panem i to jeszcze w tak niezwykłych okolicznościach? Kiedy poświęciłem całą noc na podobne modlitewne spotkanie? Wreszcie mam tak dużo czasu na rozważenie i powierzenie Chrystusowie i Jego Matce tylu moich spraw, problemów i trosk. I tyle pytań chciałbym Mu zadać.
Wojciech Ostrowski