Prawie 1300 pątników z 34 pielgrzymki diecezji płockiej dotarło na Jasną Górę. Wędrowali z hasłem "Bóg sam wystarczy".
Przez 9 dni przemierzyli prawie 270 km. Tegoroczna pielgrzymka dla pątników była dość trudna, bo przez całą drogę nie spadła na nich nawet kropla deszczu. Pielgrzymowali w wyjątkowym upale, trudzie, i zmęczeniu. Niestety aura dała się tak we znaki, że wielu musiało zrezygnować z pielgrzymiego szlaku. Jednak najwytrwalsi dotarli do domu Matki. Z radosnym wiwatem i śpiewem pielgrzymi wchodzili na Jasną Górę, by złożyć swoje intencje u stóp Matki Bożej Częstochowskiej.
W rozmowie z "Gościem Płockim" dzielą się swoimi przeżyciami:
- Bardzo cieszę się, że mimo upału doszłam w końcu do Pani Jasnogórskiej. Moje zadowolenie i radość jest jeszcze większa gdyż teraz ja ją zabiorę do siebie. 15 sierpnia Ona zagości w mojej parafii - mówi Asia Gruz, z grupy brązowej. - Bardzo jestem Jej wdzięczna za siły i cierpliwość, jaką dała mi w czasie tej pielgrzymki. Nie ukrywam, że momentami było trudno i fizycznie, i duchowo. Jednak czułam Jej obecność i wiedziałam, że się uda. Nawiedzenie Jej pięknego wizerunku u mnie w parafii, zapewne będzie dla mnie przedłużeniem tych rekolekcji - dzieli się Asia.
- To była bardzo trudna pielgrzymka. Chyba najtrudniejsza z moich dotychczasowych. A było ich w sumie osiemnaście. Tegoroczne upały strasznie dały w kość - mówi w rozmowie z GN Joanna Bardyszewska, z "kliniki pątnika", czyli punktu medycznego płockiej pielgrzymki. - Dlatego, kiedy stanęłam przed Cudownym Obrazem, to pojawiła się olbrzymia radość, że udało się dotrzeć do celu, choć momentami było naprawdę ciężko. Łzy wzruszenia same cisnęły się do oczu. A z drugiej strony pojawił się żal, że to już koniec, bo pielgrzymka ma niesamowity klimat. Teraz trzeba będzie znowu wrócić do codzienności i niecierpliwie czekać na kolejny sierpień - mówi Joanna. - W codziennym życiu czasami ciężko mi "wyskrobać" dla Boga trochę czasu. A pielgrzymka pozwoliła mi trochę bardziej się do Niego zbliżyć, między innymi przez niezwykłą spowiedź, jaką dane mi było przeżyć. Czasami zapominam, jak bardzo Bóg mnie kocha, a tegoroczna pielgrzymka, spotkania i rozmowy przypomniały mi o tym - dzieli się swoimi przeżyciami Joanna Bardyszewska. - Dla mnie takim złotym środkiem na zatrzymanie pielgrzymkowego czasu będzie wcielanie w życie tego, czego się na niej nauczyło i dowiedziało - dodaje.
Agnieszka Otłowska