Do Jasnej Góry brakuje już niewiele. Upał wciąż nie odpuszcza, ale pielgrzymi wędrują z intencjami swoimi, jak i spotkanych na drodze ludzi.
Kiedy pątnik wyrusza na szlak zabiera ze sobą plecak pełen intencji. Każdego dnia powierza je Matce Bożej. Niektórzy z radości dostają skrzydeł, inni w pocie czoła zanoszą modlitwy. Wśród nich jest siostra Paula Kozłowska, nazaretanka - wędruje na szlaku po raz trzeci. Jak sama mówi, to wielkie dziękczynienie za otrzymane łaski.
- Jest to moja dziękczynna pielgrzymka. Dziękuję za dar powołania i za to, że Pan Bóg mnie odnalazł. Idę, by pokazać swoją radość, i dzielić się nią z innymi. Chcę uwielbić Go za to, że wybrał właśnie mnie – mówi w rozmowie z GN siostra Paula.
Na co dzień pracuje z dziećmi. Swoje poczucie humoru i entuzjazm wykorzystuje w codziennej pracy. Posługuje się nim bardzo często. Spotykając się z ludźmi wie, że wykorzystuje to po to, aby dzielić się tym wszystkim z innymi. - Obchodzony właśnie Rok Życia Konsekrowanego, jest dla mnie czasem, kiedy mogę sobie uświadomić, po co tak naprawdę jestem na tym świecie, również by lepiej pomagać innym. Idąc, dzielę się moim powołaniem – zauważa siostra Paula.
- Mnie Pan Bóg powoływał od małego dziecka. Zawsze ciągnęło mnie do kościoła. Jestem Panu Bogu wdzięczna za to, że właśnie mnie wybrał i powołał – dodaje siostra Kozłowska.
- Szlak pielgrzymi jest miejscem gdzie w trudzie, znoju i cierpieniu mogę się dzielić Jezusem. Tym, że On jest i istnieje pośród nas – dodaje. Na swoim plecaku przygotowała swoistą "skrzynkę" intencji, do której każdy może wrzucić własną prośbę do Matki Bożej. - Pan Bóg dał mi wiele łask, więc postanowiłam pomóc innym. Wiele z tych niesionych intencji są od ludzi, którzy nie mogą pójść lub proszą o zaniesienie do tronu Matki Bożej próśb i wstawiennictwa – mówi w rozmowie z GN siostra Paula.
Agnieszka Otłowska