Do Jasnej Góry brakuje już niewiele. Upał wciąż nie odpuszcza, ale pielgrzymi wędrują z intencjami swoimi, jak i spotkanych na drodze ludzi.
Na pielgrzymim szlaku są też osoby, które przeżyły już nawiedzenie obrazu Matki Bożej w swoich parafiach Matka Boża przemierzając szlak diecezji odwiedziła ludzi, którzy za to nawiedzenie Jej dziękują.
- W lipcu Matka Boża odwiedziła moją parafie. Był to szczególny czas, gość niezwykły, w progach naszego domu parafialnego – mówi Beata Sieklucka, parafianka z Karniewa. - Najtrudniejsze było pożegnanie z Nią. Do końca nie wiedziałam, czy wyruszę na szlak. Ale żegnając Ją po nawiedzeniu czułam, że muszę powrócić na trasę pielgrzymkową, by podziękować za wszelkie łaski, które za przyczyną Matki Bożej otrzymałam ja i moja rodzina. Moje wędrowanie to jest taki ciąg dalszy tego nawiedzenia. Dziękuję również za 25 lat małżeństwa – mówi pani Beata Sieklucka.
Zawsze kiedy przygotowuje się do pielgrzymki, myśli też o innych. - Każdego roku, jeśli wiem, że ktoś nie może wyruszyć na pielgrzymkę, to wtedy proszę ich o napisanie intencji, bym mogła je złożyć do stóp Matki Bożej. Niosę je i modlę się za nich. I choć jest czasem trud, cierpienie, to bardzo motywuje mnie te intencje, bo jak ktoś mi ja zostawia, to ja wiem, że muszę dotrzeć na Jasna Górę – dodaje pani Sieklucka.
Choć to tylko intencje, u niektórych w plecaku można znaleźć kamień. Ktoś by zapytał po co? Odpowiedź przychodzi szybko i jest niezwykła.
- Kamień pochodzi z bazyliki św. Piotra z Rzymu. Przywiózł go mój poprzednik, ks. Cezary Siemiński – mówi ks. Janusz Nawrocki, proboszcz parafii św. Barbary w Twierdzy Modlin. Skąd pomysł by go zanieść? – Niosę, by go omodlić. By poprosić Matkę Bożą o wstawiennictwo u swego Syna. Chcę, by Matka Boża powiedziała Jezusowi: Patrz, nie mają kościoła. Pomóż im! Wierzę, że Matka Boża w nawiązaniu do Ewangelii o Kanie Galilejskiej wstawi się za nami, tak jak pomogła nowożeńcom, przyjdzie i nam z pomocą - mówi ks. Janusz.
Agnieszka Otłowska