Pochodził z parafii Winnica k. Pułtuska - tam się urodził w 1807 roku. Po burzliwym, zaledwie 33-letnim życiu, 175 lat temu umierał w Rzymie. Dziś jest kandydatem na ołtarze.
W Paryżu, przy ulicy Notre Dame des Champs 11 założył dom, nazywany "Domkiem Jańskiego" w którym grupa nawróconych przez niego młodych ludzi - przyszłych pierwszych zmartwychwstańców, zaczęła prowadzić wspólne życie. Jański później zapisał: "Ponieważ chcieliśmy nawróceni poświęcić się najcałkowiciej dla sprawy Bożej, Domek był dla nas środkiem i ogniskiem, w które złożyliśmy wszystek nasz zapał, wszystkie nadzieje. Założyliśmy go w myśli, żeby dla każdego z owych nawracających się stał się Domem przytułku, poprawy, musztry duchowej". I dalej dodał: "Człowiek sam dla dobrych czynów swoich i czas, i miejsce tworzy. I to jest jego powołaniem na ziemi — natchnione uczucia i obowiązki wydobywać z głębi sumienia, rozwijać w życiu społecznym, piętnować ich potęgą świat nieludzki, tworzyć na ziemi czas i miejsce dla prawdy i cnoty".
Walery Wielogłowski, działacz emigracyjny, zanotował: "Krzątał się, aby drugich z kałuży wyciągnąć, i wszystkie siły swoje umysłowe, uczuciowe i fizyczne temu jedynemu celowi poświęcił. Wszystkich do wiary pociągał, namawiał, zaklinał. Trawił się w zabiegach, pracował nad siły, wytrwał, zwyciężył trudności; ale kosztem własnego zdrowia i życia".
"Boże, niech święte uczucie, którym mnie natchnąłeś, żyje we mnie, żyje bezustannie! A moje życie niech będzie wyrazem Twej miłości, środkiem uwiecznienia na ziemi Twojej chwały, pracą ku wzniesieniu Ci świątyni, w której cała ludzkość będzie Cię kochać, czcić cała ziemia!" - tak modlił się Jański i polecał Bogu swoje dzieło.
Swoich uczniów wysłał do Rzymu, by tam założyli nowy dom i zdobyli wykształcenie teologiczne. Wiedział bowiem, że tylko światli i duchowo wyrobieni kapłani będą mogli stać się zaczynem w procesie zmartwychwstania społeczeństw.
oprac. wp