W Przasnyszu gościli uczniowie i nauczyciele uczestniczący w zlocie szkół noszących imię Henryka Sienkiewicza.
Po powrocie do Przasnysza zlotowicze wzięli udział w Trzecim Jarmarku Staropolskim. W średniowiecznych strojach lub przebrani za bohaterów książek swego patrona barwnym korowodem przeszli ze szkoły do rynku, gdzie czekały na nich liczne atrakcje w postaci konkursów, prezentacji grup rekonstrukcji historycznej, kramy rzemieślników i stragany kupców. Swoje profesje prezentowali garncarz, złotnik, powroźnik, tkaczka, snycerz, łucznik oraz kat z dybami i narzędziami tortur. Każdy mógł nie tylko zobaczyć jak wyglądały warsztaty pracy średniowiecznych mistrzów, lecz także spróbować swoich sił w rzemiośle. W ten sposób przypomniano czasy największej świetności Przasnysza, kiedy uznawany był za trzecie po Warszawie i Płocku miasto ma Mazowszu.
Jeszcze zanim zapadł zmrok do wspólnego śpiewu i tańca porwał zgromadzoną w rynku przed ratuszem publiczność wrocławski zespół „40 Synów i 30 Wnuków Jeżdżących na 70 Oślętach”. Teksty ich piosenek, jak też oryginalna nazwa inspirowane są Pismem Świętym.
Po koncercie zlotowiczów zaprosiło Muzeum Historyczne. Podczas Nocy Muzeów można było m.in. zobaczyć jak działały komputery z lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku, zobaczyć przedstawienie kukiełkowe o legendarnym Przaśniku oraz wystawę znaczków z czasów II wojny światowej.
Podczas zlotu nie zabrakło też atrakcji przeznaczonych dla jego najmłodszych uczestników. Były m.in. koncert zespołu rockowego, dyskoteka oraz wycieczka do parku linowego i zwiedzanie lotniska. Wszyscy zlotowicze podziwiali wystawę wykonanych w technice batiku portretów aktorów, którzy wystąpili w ekranizacjach powieści Henryka Sienkiewicza. Powstały one w Pracowni Batiku „Mamut” Miejskiego Domu Kultury w Przasnyszu, która zaprezentowała też swoją znana już w wielu miastach wystawę „Muzycy w batiku” oraz wykonała w przasnyskiej „Dwójce” specjalny, zlotowy mural. Można też było oglądać wystawę o Żołnierzach Wyklętych opracowaną przez lubelską Fundację Niepodległości.
Wojciech Ostrowski