- Trzeba bardziej pokochać swój Kościół, taki właśnie, jaki tworzymy dzisiaj tu, w Skępem, przy sercu Brzemiennej Królowej Mazowsza i Kujaw - mówił w czasie Mszy św. jubileuszowej bp Piotr Libera.
260 lat temu była to niedziela Zesłania Ducha Świętego, gdy koronowano figurę Pani Skępskiej. W tym samym dniu, 18 maja w Skępem na nowo zgromadzili się pielgrzymi na uroczystości jubileuszowe, pod przewodnictwem abp. Stanisława Nowaka z Częstochowy i biskupa płockiego Piotra Libery.
O zwycięstwie wiary w świecie, które opiera się na Jezusowym zapewnieniu: "Nie lękajcie się, Jam zwyciężył świat" i wylaniu Ducha Świętego, mówił w kazaniu bp Libera. Zwrócił uwagę, że gdy 260 lat temu koronowano cudowną figurę Pani Skępskiej, to koronę "odlano nie z królewskich darowizn, nie z wojennych łupów, ale ze składek ludzi tej ziemi, tych bogatych i wykształconych, ale także tych najuboższych i prostych".
- Czego uczy nas dzisiaj ta piękna skępska historia? - pytał biskup płocki. - Z jednej strony oznacza niestety, że dzisiaj wiele polskich cnót zginęło... Ale trwa przywiązanie do Maryi i trwa ufność do Niej. Trwa i pięknieje nasze Skępe! Trwa wielowiekowa więź Kościoła i ludzi tej ziemi! A to znaczy wiele, bardzo wiele!
- Nie brakuje bowiem dzisiaj mądrali, których drażni pobożność maryjna, ludowa, polska i skępska, częstochowska i licheńska. Drażni ich prostota i autentyzm dziecięcego zaufania do Dziewczyny z Nazaretu, którą sam Bóg obdarzył tak wielkim zaufaniem! Drażni ich wiara, która wyraża się w głębokiej ufności Bogu, w prostej, codziennej modlitwie, w poczuciu przynależności do rodziny parafialnej, tego podstawowego środowiska każdej "małej Ojczyzny". Owszem, oni będą dzisiaj chwalić mądrość prymasa Wyszyńskiego, że jak najlepszy strateg powiedział kiedyś władzy komunistycznej: "Non possumus! – Nie możemy!" Nie wolno nam zgodzić się nam na łamanie praw Boskich i ludzkich! - ale nie dostrzegą, że, po pierwsze, Prymas Tysiąclecia wypowiedział swoje "Non possumus!" jako człowiek jednoznacznego i wręcz dziecięcego zawierzenia Matce Bożej, a po drugie, że oni sami depczą, wbrew woli narodu, prawa Boże i ludzkie. Bo czym, jeśli nie takim deptaniem, jest przepychanie na siłę ustawy o in vitro w trakcie kampanii prezydenckiej? Czym jeśli nie deptaniem praw rodziny jest ten idący z zewnątrz i z wewnątrz atak na nią? Czym jest seksualizacja młodego potomstwa, poczynając od przedszkola, bo takie są wskazania laickich organizacji zachodnich? Czym jeśli nie samobójstwem narodu jest emigracja tylu wykształconych, młodych ludzi; emigracja, którą przedstawia się nam często jako "sukces wolności" Czym jest tworzenie coraz bardziej sprzyjającego klimatu dla wprowadzenia jakichś monstrualnych "małżeństw jednopłciowych" czy podpisywanie konwencji "antyprzemocowej", która źródła przemocy widzi w religii i w tradycyjnym modelu rodziny? Czym, jeśli nie deptaniem należnych ludziom praw, jest odrzucanie postulatu setek tysięcy osób o referendum w sprawie "sześciolatków" w szkole? Czym niefrasobliwość w sprawie wchodzących 1 maja 2016 roku zasad sprzedaży polskiej ziemi, którą bez ograniczeń będą mogli nabywać obcokrajowcy? Czym jest zlekceważenie 2,5 miliona podpisów w obronie lasów państwowych? Czym jest chowanie przy powązkowskiej Alei Zasłużonych "czerwonych władców", a jednocześnie żałowanie grosza i odpowiednich zabezpieczeń prawnych na odkrycie dołów śmierci "wyklętych przez system komunistyczny żołnierzy niezłomnych" i ich godny pochówek? Czym to wszystko jest, jeśli nie arogancją i deptaniem praw Bożych i ludzkich? - mówił bp Piotr Libera w kazaniu.
ks. Włodzimierz Piętka