- Trzeba bardziej pokochać swój Kościół, taki właśnie, jaki tworzymy dzisiaj tu, w Skępem, przy sercu Brzemiennej Królowej Mazowsza i Kujaw - mówił w czasie Mszy św. jubileuszowej bp Piotr Libera.
- A to są tylko przykłady... Czy wobec tego trzeba się dziwić, że naród jakby mówił w ostatnim roku, w ostatnich miesiącach, tygodniach i dniach: "Dosyć!"? Że naród jakby się budził? Jakby lepiej słyszał to Chrystusowe zapewnienie z dzisiejszej Ewangelii: "Miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat!"? Czy nie widzimy, jak dużo toczy się teraz w kręgach rodzinnych, w pracy, przed kościołami po Mszach, - poważnych rozmów o Polsce, o Ojczyźnie? I dobrze, że się toczą! Dobrze również, że naród w 93 proc. ochrzczony dostrzega, że naśmiewanie się z katolickich korzeni, z przenikniętej Krzyżem i obecnością Maryi historii, jest zgubne, że prowadzi do samozatracenia. I dobrze, że ten naród nie godzi się już na to, aby prześmiewcy byli jego reprezentantami...
- Tak, naród się budzi. Pokazali to już wcześniej obrońcy Radia Maryja i telewizji TRWAM, który dowiedli, że w demokracji, szczególnie w demokracji, nie wolno – jak pisał poeta – krzywdzić człowieka prostego, "śmiechem nad krzywdą jego wybuchając". Cieszy, że za ich przykładem poszli inni, którzy chcą skończyć z "ubezwłasnowolnieniem" polskiego społeczeństwa przez bezsensowne unijne nakazy i zalecenia; którzy – tak jak górnicy – pokazują, jak bardzo jest zagrożona, wbrew fanfaronadzie mediów, polska gospodarka; którzy dość mają mediów, tworzonych przez "resortowe dzieci".
- Tak, naród się budzi... Ludzie świeccy coraz odważniej pokazują, że wiara to nie folklor, to nie dekoracja, to nie zabawa, ale piękno i trud życia z Bogiem, życia modlitwy, życia duchowego, życia moralnego w jedności z Chrystusem. I że mają oni prawo manifestować swoje przekonania, choć bez obnoszenia się nimi, - w szpitalu, w aptece, w służbie publicznej, w wychowywaniu dzieci i młodzieży... Bo jak wychowywać bez odniesienia do ostatecznej prawdy, do najwyższego dobra, do pełni miłości, która objawiła się przez Krzyż? Bez odpowiedniej hierarchii wartości, na której szczycie stoi Bóg? Już starożytni wiedzieli: "Gdzie Bóg na pierwszym miejscu, tam wszystko na właściwym miejscu". Czy nie widać, jak również współczesnej Europie i współczesnej Polsce bardzo potrzeba przywrócenia tej zasady, tej hierarchii? Nie może bowiem w wolnej ojczyźnie być tej dawnej schizofrenii, którą kiedyś opisywano rymowanką: "Daję na tacę, a tęsknię za KaCe". Nie może być: "Kocham Jana Pawła, a popieram wszystko, czemu on się sprzeciwiał"!
ks. Włodzimierz Piętka