Publikujemy tekst homilii biskupa płockiego, wygłoszonej w święto św. Stanisława Kostki w przasnyskiej farze, z okazji ogłoszenia go patronem miasta nad Węgierką.
5. My dostrzegamy sukcesy Polaków i Polski i cieszymy się nimi, ale właśnie o to mamy pretensję do elit naszej Ojczyzny – elit władzy, mediów, oświaty, rozrywki – o to, że tak łatwo ulegli temu podcinaniu korzeni, z których wyrośliśmy. Że tak słabo z tym wszystkim się zmagają. Że w gruncie rzeczy nie wiadomo, czy w sejmie ktoś nie będzie tylnymi drzwiami, jak jakiegoś konia trojańskiego wprowadzać ustaw, w których tak naprawdę podważa się sens rodziny i podstawy życia rodzinnego. Czy nie uprawia się tak marnie, tak byle jak polityki społecznej, że wciąż tysiące młodych, pracowitych, dobrze wykształconych opuszcza Polskę ”za chlebem”? Czy polska szkoła będzie jeszcze wychowywać, czy już tylko uczyć? I jakiej na przykład historii będzie się w niej uczyć? I jaki tak naprawdę będzie w niej kanon lektur? Czy w najnowszych reformach nie chodzi w gruncie rzeczy o to, żeby jak najmniej młodych ludzi wybierało lekcje religii? Dlatego ze starego, mazowieckiego Przasnysza, Przasnysza św. Stanisława Kostki wołam dzisiaj: wyślijmy do lamusa – w swoim myśleniu, w swoich sercach - rozmyty, niewyraźny ideowo świat ”europejskich liberałów”! Zamknijmy okres ”neomarksistów” w polskich mediach i w polskiej szkole!
6. Wam zaś - Umiłowani Przasnyszanie - pragnę powiedzieć w tym uroczystym dniu: Stanisławowe imię i Stanisławowy patronat zobowiązuje! Zobowiązuje do wierności! Przecież to właśnie dla wierności, dla obrony zagrożonej wiary Chrystusowej w ówczesnym świecie, dla obrony Kościoła i Ojca Świętego szedł Wasz Święty Patron do Rzymu, żeby tam zostać jezuitą! To był główny cel życia tego niespełna osiemnastoletniego odważnego i konsekwentnego polskiego, mazowieckiego szlachcica! Jakże nie myśleć przy tej sposobności o tamtych Czcigodnych Rodach Pierwszej Rzeczpospolitej – Kostków, Kryskich, Szreńskich, Włodkowiców, Krasińskich, którzy stawali dla obrony niepodległości Ojczyzny i wiary świętej na polach bitew, na sejmach Rzeczpospolitej, w pułtuskim kolegium i w aulach Uniwersytetu Jagiellońskiego? Czy mogło przyjść im do głowy, że kiedyś, gdy naród polski wyda we swojego łona pierwszego, wielkiego i świętego Papieża Słowianina; gdy z tego narodu za sprawą św. Siostry Faustyny wyjdzie na świat ”iskra miłosierdzia”; gdy będzie odżywał kult św. Stanisława Kostki – że w takich czasach w Polsce będzie się debatować nad jakimiś niedorzecznymi małżeństwami homoseksualnymi; że będzie się propagować niechęć do wiary, kapłaństwa i Kościoła; że pracę straci wybitny profesor, którego jedyną winą było to, że uważał za niezgodne ze swoim sumieniem zabicie nienarodzonego dziecka.
red. /wp