Publikujemy kazanie bp. Piotra Libery, wygłoszone do pielgrzymów diecezji płockiej, przybyłych na kanonizację bł. Jana Pawła II , w kościele Santo Spirito in Sassia w Rzymie.
Kochani Pielgrzymi! Minęło zaledwie dziewięć lat od chwili, gdy gromadziliśmy się na pobliskim Placu Świętego Piotra i na wszystkich ulicach przylegających do Bazyliki Piotrowej, aby pożegnać Jana Pawła II. By wołać z innymi: Santo subito! Ból utraty był głęboki, ale jeszcze większe było poczucie ogromnej łaski - łaski, która była owocem dogłębnego przeżycia przez Karola Wojtyłę, polskiego księdza ze skromnych Wadowic tego, co „widział i słyszał”: od swojej mamy i ojca we wczesnym dzieciństwie, od mądrych katechetów, od robotników w „Solvayu”; na Uniwersytecie Jagiellońskim i w Łagiewnikach, do których chodził w drewniakach z pobliskiego kamieniołomu; u boku Kardynała Sapiehy i Prymasa Wyszyńskiego... „Widział”... – bo tak niesamowicie potrafił wpatrywać się w Ukrzyżowanego i Zmartwychwstałego podczas wielogodzinnych adoracji przed tabernakulum i tysięcy dróg krzyżowych, które w życiu odprawił... „Słyszał” – bo tak niezwykle umiał słuchać: bez pozy, bez udawania, bez roztargnienia ... Dla niego nie było tłumu, nie było mas, nigdy... Dla niego byłaś, byłeś Ty i Ty, bliźni, i bicie Twojego serca. Aż po tamtą sobotę 2005 roku przed Uroczystością Miłosierdzia Bożego.
red.