- Wielkanoc i pusty grób Chrystusa to dobry czas, aby pytać o sprawy podstawowe w życiu: o nadzieję, wiarę i tożsamość - przekonywał bp Roman Marcinkowski w płockiej katedrze.
Nasz chrześcijański sztandar schowaliśmy do kieszeni, ale wówczas nie jest to już sztandar, tylko brudna chusteczka do nosa. Jeśli się usprawiedliwiam: w duszy jestem chrześcijaninem, ale po co inni mają o tym wiedzieć, i czynię wszystko, aby nikt o tym się nie dowiedział – tak więc zamienili swoje sztandary na chusteczki do nosa. Kto tak ukrywa swojego Boga i swoją przynależność do Kościoła, żeby się to nie ujawniło w jego postępowaniu, ten nie ma Boga w sercu! Nie jest świadkiem, ale zbiegiem od Boga w ciemnościach tego świata.
Prawdziwy chrześcijanin nie ma dwóch twarzy, dwóch serc, dwóch języków i podwójnego życia: prywatnego i publicznego – ale ma tylko jednego Boga, jedną prawdę i życie – Jezusa Chrystusa! Ma jedną duszę i jedna wieczność! (…)
Przynależności do Chrystusa nie można udowodnić wyłącznie zapisem w księgach chrzcielnych. Dowodzi się jej przez ewangeliczny styl życia. Zapytajmy się: czy ktoś widząc, jak postępujemy, jacy jesteśmy; czuje się sprowokowany do postawienia pytania: czy to jest chrześcijanin?
Gdy odnawiamy przyrzeczenia chrzcielne, przypominamy sobie o wielkiej miłości, jaką Bóg obdarzył każdego z nas. Myślę, że jest to również doskonała okazja, by Bogu podziękować za łaskę sakramentu chrztu. Ale jest to też okazja, aby okazać wdzięczność tym, którzy przekazali nam światło wiary. Myślą i sercem dziękuj rodzicom, chrzestnym oraz tym wszystkim, którzy uczyli cię miłości do Boga i Kościoła: swoim katechetom i kapłanom. Dziękuj tym, którzy wskazali ci drogę do świątyni. Pamiętasz o nich choć trochę? Zaofiaruj im dzisiaj swoją modlitwę i wdzięczność, bo to wielkie wyróżnienie: ”Być umiłowanym przez Boga”. Oni przyczynili się do tego, byś nim był. Pamiętaj: jesteś wciąż, nieustannie umiłowanym dzieckiem samego Boga.
wp