Kazanie pasyjne biskupa Piotra Libery wygłoszone w płockiej katedrze, w drugą niedzielę Wielkiego Postu.
4. Sprawowanie własnego zbawienia oznacza codzienny trud prawdziwie chrześcijańskiego życia. W sposób szczególny ujawnia się to jednak wówczas, gdy Chrystus daje nam udział w swoim cierpieniu, albo mówiąc poprawniej, gdy On uczestniczy w naszym cierpieniu.
Przez całą historię ludzkości ciągle powraca pytanie o sens cierpienia. Łatwo udzielać odpowiedzi na to pytanie, gdy rozważa się je - jak często mówimy: ”przy zielonym stoliku”. O wiele trudniej zrozumieć jego sens, gdy staje się udziałem naszym lub naszych bliskich, gdy patrzy się na cierpienie niewinnego dziecka. Pojawia się wtedy pokusa, by odpowiedzialnością za to obarczyć samego Boga. Pojawia się pytanie, czy wszechmocny Bóg, który jest miłością, może takie cierpienie dopuszczać?
Były czasy, kiedy każde cierpienie traktowano jako następstwo grzechu. Tak myśleli nawet Apostołowie. Ujrzawszy niewidomego od urodzenia, pytali: ”Kto zgrzeszył, że się narodził niewidomy - on, czy jego rodzice?” Pan Jezus przeciwstawił się takiej koncepcji i odpowiedział: ”Ani on nie zgrzeszył, ani jego rodzice, ale stało się tak, aby się na nim objawiły sprawy Boże” (J 9, 2-3). Ukazywał w ten sposób tajemnicę cierpienia i tajemnicę człowieka, a nawet tajemnicę samego Boga i Jego Opatrzności. Wobec tej tajemnicy stajemy również dzisiaj. Chcemy pamiętać, że Chrystus przychodził z pomocą wielu cierpiącym, że dokonywał cudów, ale nie starał się odpowiadać na pytanie o sens ludzkiego cierpienia. Uczynił jednak coś o wiele większego. Przyjąwszy ludzką naturę sam poddał się cierpieniu. Przeżył dramat agonii w Ogrodzie Oliwnym i dał człowiekowi prawo kierowania do Boga prośby: ”Jeśli to możliwe, niech mnie ominie ten kielich” (Mt 26, 36), ale też chciał, żebyśmy dodawali, jak On: ”Ojcze, nie moja wola, lecz Twoja niech się stanie” (Łk 24, 42). Jezus wziął też na ramiona krzyż, aby go zanieść na Kalwarię i na nim w bólu umierać.
5. Umiłowani Bracia i Siostry! Chcemy to wszystko uświadomić sobie zwłaszcza teraz, gdy wpatrujemy się w Jezusa Eucharystycznego ukrytego w białej Hostii. Przed nami przecież wspaniały Owoc drzewa krzyża, Owoc Jego zbawczej męki! Chcemy też prosić Pana Jezusa, aby wspierał nas swoją łaską, gdy Jego krzyż będzie stawał się naszym krzyżem, abyśmy wtedy nawet przez łzy potrafili dostrzec Boga, który jest naszym Ojcem i który nas umiłował, abyśmy nawet w takich dramatycznych chwilach potrafili powtarzać: ”bądź wola Twoja”.
Prośmy również, abyśmy wraz z Jezusem umieli uczestniczyć w cierpieniach innych, zwłaszcza chrześcijan prześladowanych za wiarę i przychodzić im z pomocą. Nie potrafimy usunąć z tego świata cierpienia, ale wpatrzeni w cierpiącego Zbawiciela, możemy czynić je łatwiejszym do zniesienia, możemy jednoczyć się z cierpiącym człowiekiem, z którym utożsamiał się Pan Jezus, gdy mówił: ”Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, mnieście uczynili” (Mt 25, 40). Amen.
wp /red.