Publikujemy kazanie biskupa Piotra Libery wygłoszone w Narodowe Święto Niepodległości, 11 listopada w płockiej bazylice katedralnej.
My, wierzący, zanim zaczniemy mówić - słuchamy. Słuchamy słowa Bożego. Co mówi nam ono dzisiaj? Mówi do nas wszystkich, jako narodowej wspólnoty, a zwłaszcza do tych, na których spoczywa odpowiedzialność za życie społeczne: miłujcie sprawiedliwość! Nie bójcie się, nie wstydźcie, szukajcie Boga w prostocie serca! On bowiem daje się znaleźć, gdy nie wystawia się Go na próbę przez zobojętnienie na krzywdę, przez niesprawiedliwe sądy. Pamiętajmy także: mądrość, również mądrość rządzenia, nie wejdzie w duszę przewrotną, nie zamieszka w ciele zaprzedanym grzechowi. Święty Duch karności ujdzie przed obłudą, usunie się od niemądrych myśli. Przez taką właśnie mądrość ponad tysiąc lat temu los naszego narodu splótł się z chrześcijaństwem. Stało się ono jego cywilizacyjnym budulcem i duchową siłą. Warto o tym pamiętać, gdy ludzie sami słabi moralnie, niewierzący ani w Boga, ani w głębsze wartości, często nastawieni hedonistycznie, na nowo ośmieszają wiarę i niszczą zdrową, naturalną moralność. Gdy pod płaszczem nowoczesności chcą kraju bez tej jednoczącej siły chrześcijaństwa, bez oczyszczanych w konfesjonale sumień, bez podporządkowania ich Bożym przykazaniom.
Więcej jeszcze, uderza się w rzeczywistość, która obok Kościoła stanowi najmocniejszy budulec polskiej tożsamości: w pobłogosławioną przez Boga miłość mężczyzny i kobiety, w rodzinę, w godność rodzicielstwa, w prawa rodziców, choćby tego miliona, który nie mógł doprosić się o referendum w sprawie wieku dzieci idących do szkół. Bez trudu da się już zaobserwować upiorną skuteczność tych niemądrych, krótkowzrocznych działań - Polacy nie chcą być ojcami, Polki nie chcą rodzić polskich dzieci. Na emigracji – tak, ale tutaj nie – bo tak słaba jest wciąż polityka prorodzinna państwa, tak nie szanuje się praw rodziny i tak niejasno widzą rodzice przyszłość swoich dzieci. Czy ta grożąca nam samozagłada nie jest ciosem dla naszej ledwie co odzyskanej niepodległości? Czy mogliśmy się spodziewać, że odbudowa zdewastowanego państwa polskiego zderzy się z tyloma niemądrymi eksperymentami, zwłaszcza w tej dziedzinie?
Słowo Boże mówi nam dzisiaj także o tym, o co Apostołowie proszą swego Mistrza. Proszą: Przymnóż nam wiary. Tak, potrzeba nam większej wiary w siłę Ducha, większego poczucia godności, większej odwagi w kontynuowaniu tego, co szlachetne w naszej historii, i co możliwe w kształtowaniu polskiej wizji społeczeństwa, szkoły, gospodarki, mediów. Zawsze byliśmy w Europie, jesteśmy jej częścią – przypominał Jan Paweł II, gdy bez zastanowienia zaczęto głosić tezę o ”powrocie Polski do Europy”. Więcej bł. papież podkreślał, jak dużo dała Polska Europie w sferze kultury i idei, w sferze ducha, sumienia. I że mamy obowiązek wszczepiać w Europę tę zdrową tkankę ducha, bronić się przed jej moralnym zagubieniem, przed przekształceniem ”wolności w dowolność”, przed ”dyktaturą relatywizmu”.
red. /wp