Minęło 20 lat od śmierci Dariusza Stolarskiego, lidera młodych opozycjonistów w Płocku. Był człowiekiem czynu, niesamowicie odważnym i wielkim patriotą – tak wspominali go dawni koledzy, podczas obchodów rocznicowych.
Gościem specjalnym był Piotr Stolarski
Agnieszka Małecka/GN
Czym była sama Federacja Młodzieży Walczącej, działająca w różnych ośrodkach kraju?
- Federacja to był fenomen, bo każdy z nas wiedział co chodzi, a jednocześnie pozostawiono nam pewną samodzielność. Dzięki temu mogło to wyglądać inaczej w różnych miejscach, ale wszyscy wiedzieliśmy o co nam chodzi – mówił jeden z prelegentów sesji Tomasz Rogulski z FMW Warszawa. Jego zdaniem, ten związek wyrósł z trzech elementów: z Sierpnia 80’, Grudnia 81’ i z poczucia, że trzeba walczyć o niepodległość.
- Dzisiaj to brzmi patetycznie i trochę się z tym źle czuję, bo to nie była to dla mnie rzecz odświętna. Dla mnie to była rzeczywistość – wyjaśniał Rogulski.
Jego koledzy ze Szczecina tak opowiadali o tamtym okresie:
- Bałbym się życia, które nie kosztuje żadnych wyrzeczeń. Myśmy chcieli, żeby nasze życie miało smak – mówił Robert Naklicki. - Nie byłoby FMW, gdyby nie było podziemnej Solidarności, naszych rodziców, którzy uczyli nas tej konspiracji. Zaczęliśmy od kolportażu ulotek, Tygodnika Mazowsze. Nasze struktury też drukowały ulotki. Nie chcieliśmy stać biernie. A bezpieka chodziła do szkół. Po każdej manifestacji robiono zdjęcia, one szły do szkół, dyrektorzy je dostawali. Ilu naszych kolegów zostało wyrzuconych ze szkół średnich, Czy ktoś w ogóle policzył tych wszystkich ludzi, których wywalono ze szkół, studentów?
Wojciech Woźniak: - Siedziałem 8 miesięcy w trzech różnych więzieniach w 88 r. To był okres trudny, ale do przeżycia. Jeżeli człowiek wie, czego w życiu chce, jest w stanie przeżyć najgorsze. Ja byłem gotowy pójść do więzienia, bo świadomie odmówiłem służby wojskowej. Wszytko można przejść, jeśli człowiek jest silny wiarą, jakimś poglądem, i wie, że na zewnątrz czekają przyjaciele.
Obecny na sesji w auli jedyny żyjący z wąskiej grupy założycieli płockiej FMW, Krzysztof Kowalski, który także przeszedł ciężkie więzienie i tortury, tak mówił o ideach Federacji:
- Myśmy nie chcieli żadnych szyldów. Myśmy chcieli robić, działać. Postanowiliśmy, że młodzież płocka będzie działać na własny rachunek i dlatego powstała FMW. Wywieszaliśmy transparenty Solidarności, bo dla nas to była taka mała solidność – jak papież mówił „jeden drugiego brzemiona noście”. To była nie tylko nazwa, ale pewna idea, dlatego zawsze nosiliśmy ten transparent Solidarności – mówił Krzysztof Kowalski, przyjaciel Dariusza Stolarskiego.
am