Minęło dokładnie 150 lat od bitwy pod Rydzewem, w czasie której zginął Tomasz Kolbe, przywódca oddziałów powstańczych na ziemi przasnyskiej i ciechanowskiej.
To był 5 maja. Dokładnie 150 lat od tamtych, bohaterskich i tragicznych wydarzeń, przy grobie powstańczego przywódcy Tomasza Kolbego, zgromadzili się mieszkańcy parafii Unierzyż, gminy Strzegowo i powiatu mławskiego.
Najpierw w kościele parafialnym młodzież z Liceum Ogólnokształcącego ze Strzegowa przedstawiła program słowno-muzyczny. Później sylwetkę Tomasza Kolbego przybliżył Mariusz Bondarczuk, dziennikarz i historyk z Przasnysza. - To przede wszystkim postać wciąż mało znana. Nie wszystko, co o Kolbem piszą media czy podają niektóre publikacje, jest sprawdzone - wyjaśniał na początku swego wystąpienia Bondarczuk.
- Tomasz Kolbe urodził się w 1828 r. w Opocznie, a nie w Sielcu k. Ostrowi Mazowieckiej, jak jest czasami podawane. W tym czasie tam stacjonował jego ojciec, późniejszy weteran powstania listopadowego. Z tamtych stron, w Zduńskiej Woli urodził się później św. Maksymilian Kolbe. Czy było między nimi jakieś pokrewieństwo? Trudno dziś to roztrzygnąć. Gdy miał on 4 lata, rodzice już nie żyli. Wydaje się, że od początku jego życie było naznaczone niepokojem. (...) Szerzej nieznany jest epizod z okresu Wiosny Ludów w życiu Kolbego. Gdy w 1848 r. wybuchło powstanie w Wielkopolsce, młody ziemianin z okolic Przasnysza wyruszył do Poznania. W zrywie jednak nie wziął udziału, bo zaraz na początku zostało ono stłumione. Wyjechał na emigrację. Tam poznał Juliusza Słowackiego. Zafascynował się nim. Sam Słowacki napisał o nim w jednym z listów: "Sądzę, że z niego będzie niepospolity człowiek". (...) Po powrocie do Polski, w 1863 r., tuż przed wybuchem powstania, został oskarżony przez niektórych ze stronnictwa białych. Wyruszył do walki. Ze swoim oddziałem sprawnie się przemieszczał i likwidował rosyjskie posterunki m.in. w Chorzelach i Janowie. Już za życia był legendą, a opowiadania i powiedzenia o nim przetrwały na długo w świadomości mieszkańców północnego Mazowsza. Niektórzy utrzymują, że w bitwie pod Rydzewem, Kolbe ostatnim pociskiem miał odebrać sobie życie. Zachowało się jednak świadectwo, które mówi, że Kolbe mimo odniesionych 30 ran, śpiewał patriotyczne i religijne pieśni. Jak więc zginął? Tu odpowiedzi nie poznamy. Jest jednak postacią niezwykłą, symbolem walki o niepodległość na północnym Mazowszu. Gdy oddawał życie, miał zaledwie 35 lat - mówił Mariusz Bondarczuk.
ks. Włodzimierz Piętka