W rocznicę powstania styczniowego, w Ratowie i w lesie pod Wróblewem uczczono obrońców ojczyzny sprzed 150 laty.
W pobernardyńskim kościele, dziś diecezjalnym sanktuarium św. Antoniego, 20 kwietnia odprawiono Mszę św. w intencji powstańców styczniowych, której przewodniczył ks. Józef Błaszczak ze Strzegowa. „Chwała zwyciężonym i chwała tym, którzy pamiętają” - starą maksymę przypomniał w specjalnym liście na ratowskie uroczystości bp Piotr Libera.
Miejsce obchodów rocznicy powstania z 1863 roku nie było przypadkowe. Wokół niewielkiego Ratowa 150 lat temu skupiła się bowiem wielka historia.
- Wokół klasztoru i w jego cieniu miały miejsce ważne manifestacje patriotyczne i bitwy powstańcze. Tu odbywały się Msze patriotyczne, które odprawiał najpierw przeor o. Antoni Gladyszkiewicz. W październiku 1862 roku wojska rosyjskie otoczyły klasztor. Przeora uwięziono w twierdzy modlińskiej, a drzwi kościoła zabito deskami. Pozostali jednak bernardyni nie pozostali bierni. Tu również zatrzymały się oddziały powstańcze gen. Zygmunta Padlewskiego. Na skraju lasu między Wróblewem i Radzanowem w marcu 1863 roku stoczyły walkę z oddziałami carskimi. Poległo około 100 powstańców. Gdy powstanie upadło, Radzanowowi odebrano prawa miejskie, a bernardyński klasztor w Ratowie uznano za „nieetatowy”, i choć przebywało w nim wciąż 10 zakonników, zgodnie z nakazem carskim, zamknięto. O tamtych bernardynach i gen., Padlewskim i jego powstańcach trzeba tu szczególnie pamiętać - mówił w wykładzie historyk Stefan Chrzanowski.
ks. Włodzimierz Piętka