To pierwsze Święta Zmartwychwstania Pańskiego z papieżem Franciszkiem. Jak reagowali na „swojego papieża” Argentyńczycy, wiemy już wiele. Nam opowiedzieli o swojej radości i nadziei związanej z tym pontyfikatem Alejandra i Victor z Argentyny, siostra i brat którzy dwa lata temu razem byli w Płocku, żeby zobaczyć miejsce pierwszych objawień Jezusa Miłosiernego.
Rodzeństwo Alejandra i Victor to Argentyńczycy z Buenos Aires
Archiwum rodziny Valle
- Czekaliście na „Habemus Papam”? Jaka była reakcja w waszej rodzinie?
Alejandra - Gdy zostało ogłoszone, że mamy papieża, byłam razem z mężem Pablo w domu, czekając w wielkim podekscytowaniu. Kiedy padło nazwisko Bergoglio nie mogliśmy kompletnie uwierzyć w to, co usłyszeliśmy! Byliśmy tak bardzo zaskoczeni ale i szczęśliwi. To było zupełnie niespodziewane, nawet dla naszych księży. Natychmiast zadzwoniłam do mojej siostry, Gaby, i obie płakałyśmy ze szczęścia. Jej syn ma na imię Franciszek. Potem wysłałam wiadomość sms do brata, który był na wyjeździe służbowym. Czuliśmy, jak bardzo to nas dotyka. Kiedy odebrałam dzieci ze szkoły i powiedziałam im o tym, zaczęły krzyczeć z radości. Wszyscy gromadziliśmy się w swoich parafiach, żeby modlić się za papieża Franciszka.
Victor – Jestem niewiarygodnie szczęśliwy z wyboru naszego papieża Franciszka. W tamten dzień byłem w podróży służbowej w Michigan, w Stanach Zjednoczonych. Usiłowałem śledzić na żywo to, co działo się na Placu św. Piotra, od momentu gdy otrzymałem wiadomość od mojej dziewczyny „Habemus Papam”. Kiedy usłyszałem imię papieża, to była ogromna radość. Argentyńczycy byli bardzo, bardzo szczęśliwi, nawet ci, którzy nie są blisko Kościoła. Nie ucieszyło to wcale naszego lewicowego rządu i jego stronników. Część mediów zareagowała agresywnie, chociaż w większości przekazy był pozytywne.
am