W Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych w wielu miejscach na północnym Mazowszu odbyły się okolicznościowe uroczystości: apele poległych, spektakle, koncerty.
Przy dawnym więzieniu UB w Ciechanowie złożono kwiaty i zapalono znicze w hołdzie żołnierzom wyklętym
Marek Szyperski
Stalin i Roosevelt już nie żyli, a Churchill pisał wspomnienia, gdy 5 lipca 1953 r. w Niedziałkach, gm. Lipowiec Kościelny, zginęli w walce partyzanci z oddziału porucznika Wacława Grabowskiego „Puszczyka”. Siedmiu przeciwko prawie półtoratysięcznej obławie.
Porucznik Wacław Grabowski – „Puszczyk”, sierżant Antoni Tomczak – „Malutki”, Henryk Barwiński – „August”, plutonowy Kazimierz Żmijewski – „Jan”, plutonowy Feliks Gutowski – „Gutek”, Piotr Grzybowski – „Jastrząb”, Lucjan Krępski – „Rekin” – byli ostatnim oddziałem antykomunistycznego, niepodległościowego podziemia walczącym z bronią w ręku na północnym Mazowszu.
Z jednej okupacji w drugą
Postępowanie wkraczającej w styczniu 1945 r. na północne Mazowsze Armii Czerwonej nie pozostawiało złudzeń co do charakteru władzy, jaka miała zostać zainstalowana po wypędzeniu niemieckich okupantów.
- Więzienie w Ciechanowie zorganizowano jako pierwsze pod koniec stycznia 1945 r. – pisze dr Mirosław Golon w pracy „Polityka radzieckich władz policyjnych i wojskowych na Pomorzu Nadwiślańskim w latach 1945-1947”. – Więzienie miało pojemność ok. 3 tys. miejsc, ale normy przekraczano i np. 2 IV 1945 r. trzymano w nim 7 tys. więźniów”.
W ciechanowskim więzieniu osadzono m.in. żołnierzy Armii Krajowej, Narodowych Sił Zbrojnych, mieszkańców północnego Mazowsza oraz południowej części Prus Wschodnich i Pomorza. Polscy patrioci trafiali do aresztów NKWD i Urzędu Bezpieczeństwa licznie rozsianych po całym regionie. Nic więc dziwnego, że nawet ci, którzy chcieli rozpocząć legalne, cywilne życie, często nie mieli innego wyjścia niż ponowne podjęcie walki zbrojnej.
Marek Szyperski